Rozdział 11

German
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Jade.
-Co ty tu robisz?
-Pytanie brzmi co ty tutaj robisz?
-Co?-prawie krzyknąłem zdziwiony.
-Tak. Powiedziałam policji że jesteś przestępcą, a oni uwierzyli.
Wtedy do mojego domu weszli policjanci.
-Prosimy pana na komendę.-powiedział jeden z nich.
Dłuższą chwilę stałem w milczeniu aż drugi powiedział.
-Idziemy.-poszedłem z nimi.
Francesca
-Już późno. Może odprowadzę cię do domu?-zapytał Diego.
-Nie, pójdę sama.
-A daleko masz? 
-Trochę.
-Na jakiej ulicy mieszkasz? 
-Na...-nie dokończyłam, ponieważ jakiś staruszek "niechcący" oblał mnie sokiem.
-Ej co pan robi?!-odezwał się Diego, a ten tylko poszedł dalej.
-I pięknie!-oczy przepełniły mi się łzami.
-Nie płacz.-powiedział podchodząc Diego.
-Idę do domu.-szybko wyszłam z Restó.
Co ten staruszek zrobił?! Moja ulubiona sukienka ;( Poszłam do domu, usiadłam na kanapie, włączyłam telewizję. (parę minut potem) Skaczę sobie po kanałach. Na 1 z nich są wiadomości obejrzę :) Zobaczyłam że jakiś chłopak miał wypadek, nie wiem poco puścili to w TV. Przyjrzałam się mu bliżej, ponieważ może to był jakiś sławny czy coś. Po chwili mężczyzna powiedział (od autora: ten mężczyzna to ten od wiadomości)
-Wiemy tylko że miał na imię Marco a na nazwisko Tavelli lat 17.-jak usłyszałam to że Marco miał wypadek czekałam tylko aż powiedzą w którym szpitalu leży.
-Leży w szpitalu głównym.-od razu wyłączyłam telewizor i wybiegłam z domu.
Violetta
Tomas odprowadził mnie do domu. Teraz siedzę i się nudzę, szkoda że sobie poszedł. Do mojego pokoju weszła Olga.
-Violetta.-zaczęła.
-Tak?
-Twojego ojca zabrała policja.
-Co?-niemal krzyknęłam.-On nic nie zrobił.
-Ale to przez Jade.-zdążyła powiedzieć, i zadzwonił dzwonek do drzwi.-Idę otworzyć.-zeszłam na dół, żeby zobaczyć kto to.
-Angie!-wykrzyknęłam i szybko podeszłam.
-Viola.
-Słyszałaś co się stało?
-Nie.
-Aresztowali tatę.-ledwo powstrzymałam się od łez.
-Jak to?
-No więc przyszła jade i coś nagadała policjantom.-wtrąciła się Olga.
-Ale on jest niewinny.-przytuliłam się do Angie.
-Właśnie.
Camila
Nie rozumiem czemu Fran była taka zła i w ogóle.
-Hej Maxi.
-Cześć.
-Co słuchać?
-Nawet. A co u ciebie?
-Źle.
-Czemuż to?
-Francesca, nie wiadomo czemu się na mnie wkurza.
-Też nie wiem.
-A może powinna zacząć chodzić na jogę?
-Dobry pomysł. A co w ogóle się stało?
-Nie wiem.
-Może ma jakieś kłopoty rodzinne czy coś.
-Nie... sądzę że chodzi o coś innego.
-Może... Muszę lecieć idę z Naty do kina.
-Pa.
Ludmiła
Zostałam w Studio dłużej żeby poćwiczyć, zobaczyłam...
♥♥♥
Co Lu zobaczyła?
Co będzie z Germanem?
Co z Marco? 
Komentujcie proszę ;* 

Rozdział 10

Francesca
Poszłam na spacer, muszę przemyśleć różne rzeczy, ale zobaczyłam Marco i Camilę!!! Od razu wpadłam w rozpacz ;( i pobiegłam w drugą stronę. Wiem nie ma w tym nic dziwnego że sobie siedzieli ale oni się ledwo co znali, a poza tym mnie pocałował. Myślałam że to coś dla niego znaczy... Biegłam jeszcze kawałek, ale wpadłam na chłopaka...
-Przepraszam.-powiedział.
-Nie to moja wina.-powiedziałam podnosząc z ziemi torebkę.
-Pomóc ci? 
-Nie dzięki.
-Jestem Diego. :)-uśmiechnął się.-A panienka co się tak śpieszy to...? 
-Francesca :)-odwzajemniłam uśmiech.
-Dokąd tak pędzisz? 
-Właściwie to nigdzie.
-Czyli znajdziesz chwilę żeby pójść się ze mną czegoś napić? 
Przez chwilę byłam nie obecna, bo Marco szedł w tą stronę z Camilą.
-Tttak.-wymamrotałam. 
-To gdzie idziemy?
-Nie wiem, może sobie jeszcze postoimy, ładna pogoda ;).-chciałam jeszcze zaczekać aż dojdzie Marco z Cami, tak owszem chciałam żeby był zazdrosny.
-Jak chcesz. Ale po co? 
-Dobra, jak oni tu przyjdą.-wskazałam na Marco i Camilę.-Możesz udawać mojego chłopaka? ;D 
-Tak sądzę że nie będzie z tym problemu. Ale ty o mnie kompletnie nic nie wiesz.
-Wiem że masz na imię Diego XD.
-O Hej Fran.-podszedł Marco.
-Cześć.-starałam się obojętnie.
Widocznie Cami to zauważyła.
-Ja już będę szła.
-pa.-powiedział jej Marco. 
-Idziemy gdzieś?-zapytał mnie tym razem Marco.
-Nie mogę.
-Czemu? 
-Ponieważ idę z Diego do kina. 
-A kim jest Diego?-zapytał.
-To on.-pokazałam na Diega.-I... mój chłopak.
-Czyli nie pójdziemy?-posmutniał.
-A nie możesz  iść z Camilą?-prawie krzyknęłam.
-Fran uspokój się.-podszedł Diego.
-Nie uspokoję się dlatego że ten tu gościu mnie wnerwia!!!!!!
-Fran o co chodzi?-do rozmowy włączył się Marco.
-Wiesz... o nic. Idziemy Diego? 
-Tak.-powiedział i poszliśmy zostawiając Marco samego.
Tomas
-To tutaj.-zatrzymałem się przed domem i otworzyłem drzwi.
-Ładny domciu ;D 
-Dzięki. Proszę wejdź.
-Ale duża chata.-niemal wykrzyknęłam ze zdziwienia.
-Cześć.-podeszła do mnie mała dziewczynka.
-Jak masz na imię?
-Jestem Agus, kuzynka Tomasa.-pobiegła się do niego przytulić.
-Agus idź do pokoju.-powiedział do niej grzecznie Tomas.
-Dobrze.-powiedziała.- Ale później pobawimy się w księżniczki?-zapytała Tomasa na schodach.
-Tak. :) 
To słodkie bawią się w księżniczki. Wyobrażałam go sobie jako księcia nie księżniczkę ;D Ale to zabawne.
-Chcesz się czegoś napić? 
-Tak poproszę sok pomarańczowy.
-Dobrze, zaczekaj zaraz przyniosę.
-Chcę ci pomóc :) 
-Violu, zostań.
-Idę ;D 
-Jak chcesz. 

Angie 
Umówiłam się z Pablo, na rankę. Dostałam sms-a 

Angie, niestety nie
mogę przyjść na 
naszą rankę
przepraszam.
                                  Pablo.
Jest mi tak strasznie smutno. Wtedy zadzwoniła Viola. 
-Hej Angie. Co u ciebie? 
-Dobrze.-powiedziałam.
-Przecież wiem że nie.
-Dobrze, nie ważne. A co u ciebie? Jak tam w domu?
-Dobrze, byłam dzisiaj w domu u Tomasa.
-Wy znów jesteście razem? 
Violetta
-Tak.-powiedziałam.
-A ty i Pablo?-zapytałam z zamiarem złączenia jej z moim ojcem.
-Mieliśmy iść dzisiaj na kolację.-powiedziała, po czym posmutniał jej głos.
-A jesteście parą? 
-Niby tak.-odpowiedziała.
-Może przyjdziesz do nas na kolację? 
-...
-Przyjdź będzie super, rodzinny wieczór ;D 
-Dobrze.
-Muszę kończyć. Do zobaczenia.
-Pa.
-Tato, tato tato!-niemal zbiegłam po schodach (od autora: nie zbiegła bo ma gips.)
-Nie biegaj violetto.
-Dobrze.
-Co się stało?
-Angie przychodzi na kolację.
-Angie?
-Nom.
-Czemu?
-Zaprosiłam ją.
-Po co?
-Nie dopytuj się jak qłupek. Musicie się pogodzić.
-Dobrze. Powiem Oldze żeby naszykowała jeszcze 1 nakrycie.
Nic nie powiedziałam, tylko uśmiechnęłam się.
German
(Ding dong) 
-Otworzę.-powiedziałem.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem...
♥♥♥
Kogo zobaczył German?
German i Angie się pogodzą?
Angie i Pablo będą szczęśliwi?
Tomas będzie bawił się z Agus? xD
Czy Fran poczuje coś do Diego i odwrotnie?
Co zrobi Marco?
Czy Camila i Marco się spotykają?
Dużo pytanek :* 
Next już wkrótce ;D
Pozdr. :* 


;)

Nie wiem czy zmienić nazwę bloga.
Ponieważ Tomasetty, jest tyle samo co wszystkich.
Może Violetta??? 
Proszę napiszcie swoje pomysły ;) 
 

:*  

Info

Wiem że nie było
Rozdziału
Już trochę

Ale dzisiaj 
Pojawi się 
na 99,99%

Mam nadzieję
Że wybaczycie
Mi to że na

Blogu o Tomasettcie
Rzadko kiedy
Rozmawiają itp. itd.

Teraz już 
Będę umieszczać
Ich w (prawie)
Każdym rozdziale.


Mam nadzieję że rozumiecie. Pozdr. :* 

Rozdział 9

León
W milczeniu poszedłem na górę.Usiadłem na łóżku wtedy zadzwonił mój telefon, odebrałem, bo to była Francesca.
-Halo.-powiedziałem nieco poddenerwowany.
-Cześć.
-Hej.-powiedziałem bez entuzjazmu.
-Coś się stało? 
-Nic...
-Znam cię za dobrze.
-Dobrze.-westchnąłem.-Widziałem jak całowałaś się z Marco.-powiedziałem.
Francesca
-Jaja....-nie wiedziałam co powiedzieć.
-Fran, nie wysilaj się. Mogłaś powiedzieć.
-Wiem... byłam głupia że w ogóle zadzwoniłam...-chciałam się rozłączyć i już miałam kliknąć czerwoną słuchawkę gdy.
-Nie czekaj nie rozłączaj się! 
-Dlaczego?-zapytałam.
Przez chwilę milczał ale wiedziałam że to coś znaczy.
-Fran...-zaczął.-Nawet, kiedy pocałowałaś Marco, ja coś do ciebie... czuję.
Zatkało mnie, myślałam że teraz mnie nienawidzi.
-Halo, Fran jesteś tam?
-Tak jestem.-powiedziałam.-Wiesz.-zaczęłam żeby przezwać niezręczną ciszę.-Ja też coś do ciebie czuję.-wzięłam głęboki oddech i mówiłam dalej.-Tylko że...-próbowałam na siłę coś wymyślić.-Tylko że, my chyba nie jesteśmy sobie przeznaczeni.
-Czyli sądzisz że powinniśmy być...-na chwilę skończył.-Być tylko przyjaciółmi?-ledwo z siebie wykrztusił. 
-Może...-było to dla mnie bardzo trudne.-Co jest? 
-Byłaś pierwszą dziewczyną do której coś takiego poczułem...-powiedział ze smutkiem.
-Wiesz León, może jeszcze kiedyś do siebie wrócimy.-powiedziałam.-Przyjaciele?
-Przyjaciele ;) 
Czułam że się uśmiechną.
-Muszę kończyć pa.
-Pa.
Violetta
Tomas zadzwonił żebyśmy się spotkali... W tym momencie do mojego pokoju weszła Angie.
-Cześć.-powiedziałam.
-Hej.-uśmiechnęła się.-Co się stało? 
-Tomas.-odpowiedziałam.
-Ty i te twoje problemy sercowe. Co tym razem się stało? 
-On zadzwonił żebyśmy się spotkali ja się zgodziłam ale nie wiem czy iść.
-Oj Violu oczywiście że idź. A jak chcesz to cię podwiozę.
-Tak poproszę ;D 
-Czekam na dole.-powiedziała wychodząc.
A ja w tym czasie umalowałam się i zeszłam po schodach.
-Gdzie idziesz Violu?-zapytał mnie ojciec który nie mógł się powstrzymać.
-Znów będziesz mnie śledził? 
-Pytam gdzie idziesz bez dania mi buziaka.
-Tssa.-mruknęłam pod nosem, i poszłam mu dać buziaka.-Pa. 
-Pa.-odpowiedział mi.
Wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy.
-Angie to tutaj.-powiedziałam, a ona zatrzymała się.
-Dobrze pa Violu. Nie wróć za późno.
-Nie martw się :) 
-Kim jestem?-zapytałam :D 
-Ludmiła?
-Nie.
-Fran?
-Nie.
-Skyler?
-Nie! 
-Camila?
-Nie.
-Moja była?
-Eee? Nie to ja Viola :) 
-Cześć.-powiedział.
-Hej.-odpowiedziałam smutna.
-Co się stało? 
-Mi na tobie zależy a ty mi tu wymyślasz jakąś byłą :( 
-Wiedziałem że to ty.
-Wcale nie.
-Wcale tak.
-Nie.-kłóciliśmy się jeszcze przez chwilę.
-Tak.
-Nie.
Aż w końcu Tomas mnie pocałował, no to chyba jasne że oddałam pocałunek :* to było magiczne, potem on powiedział:
-I co nie zależy mi tak jak tobie?
-Zależy.-przytuliłam go.
-Już wszystko jasne?
-Tak :) 
-Idziemy gdzieś? 
-Gdzie? 
-Do mnie albo do ciebie? 
-Do ciebie Tomas :). Jeszcze nigdy u ciebie ni byłam.
Poszliśmy.
Francesca
Poszłam na spacer, muszę przemyśleć różne rzeczy, ale... 
♥♥♥
Ale? 
Czy Tomas i Vilu dojdą do jego domu? 
Co postanowi Francesca? 
Komentujcie :*
Nie długo next (może dzisiaj) 
:*  



Rozdział 8

Proszę komentujcie mam dołka jak widzę Brak komentarzy lub 1 komentarz to trochę mało...
________________________________________________________________________León
-Przyszedłem do Fran.
-... Jej nie ma ...
-To gdzie jest? Nie było jej na zajęciach.
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz? To twoja siostra.
-Nie lubię jej zbytnio.
-Ale powinieneś się interesować gdzie wychodzi.
-Nie możesz już sobie iść? 
-Mogę i właśnie idę.-odszedłem i poszedłem w stronę mojego domu. 
Po drodze zobaczyłem...
Violetta
To było wredne ze strony Leóna że tak zażartował :( Idę do domu.
(dom) 
-Cześć Violetto.-przywitał się ze mną tata.-Złamałaś nogę?
-Tak.-na te słowa do pokoju wparowała Olga. 
-Moja mała ma złamaną nogę.-zaczęła płakać.
-Olgo nic mi nie jest.
-Jak to? 
-To tylko złamanie.-poszłam w stronę pokoju.
Czemu ja?! Dlaczego ja musiałam złamać nogę?! Teraz nie mogę tańczyć ;( 
Francesca
Pocałowałam Marco a León to zobaczył... Będzie aferka. Muszę iść do Pablo. 
-Dzień dobry.-powiedziałam nieśmiało.
-Dzień dobry. 
-Pablo, ja nie chciałam przyjść tak ubrana.-o mało co się nie rozpłakałam.
-Francesco w takim razie dlaczego przyszłaś? 
-Marco, przyszedł do mnie do domu, i wyciągną mnie na jego przesłuchanie i i...
-I poszłaś w piżamie.
Przez krótszą chwilę milczałam aż do pokoju wparował Marco.
-Pablo ona ma rację.-zaczął.
-Co ty tu robisz?!-wykrzyknęłam.-Nie dość mi problemów narobiłeś? 
-Francesco ja nie chciałem...
-Moment.-powiedział Pablo.-Czyja to w końcu wina?
-Moja.-powiedzieliśmy jednocześnie.
-Nie Fran to moja wina.-powiedział patrząc mi w oczy.
-Ale Marco...
-Pablo tak to ja ją wyciągnąłem z domu.-wciął mi się w połowie zdania. 
-Dobrze, w takim razie, możesz już iść Fran.
-Dobrze.-wyszłam. 
Muszę iść się przebrać wyglądam jak pomyleniec.
León
Poszedłem już do domu, musiałem przemyśleć wiele, wiele spraw. 
(dom Leóna)
-León gdzie ty byłeś?!-nakrzyczał na mnie ojciec.
-Daruj sobie...-poszedłem w stronę pokoju.
-Z szacunkiem.-odpowiedział mi.
W milczeniu poszedłem na górę.Usiadłem na łóżku wtedy...
♥♥♥
Wtedy? 
Co Pablo będzie mówił Marco?
Violetta się psychicznie załamie? 
(to wtedy zobaczyłem Leóna to widział Marco i Fran to chyba jest tam zrozumiałe ale jak nie to tu pisze:) 
Komentujcie :* 




Rozdział 7

Francesca
Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje Camila chciała wejść do klasy, ale się wróciła.
-Nie idziesz?
-Jak mam iść?
-No, najpierw musisz zrobić krok potem drugi i trzeci itd. aż w końcu wejdziesz do sali :D 
-Bardzo śmieszne.
-Bardzo śmieszne.-zaczęła mnie przedrzeźniać.-Czemu nie idziesz?
-Jak mam iść w piżamie?
-Wiesz... nie jest tak źle.
-Masz rację jest tragicznie.
-Przesadzasz. 
-Idź już na zajęcia bo Pablo idzie.
-Co jest dziewczyny nie idziecie?-podszedł do nas. 
-Ja...-zaczęła Cami.
-Camila już właśnie idzie.-pchnęłam ją w stronę sali. 
-A ty Fran?
-Ja?-nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Tak.
-Jestem w piżamie.
-Właśnie dlaczego przyszłaś w niej do Studia?-w tym samym momencie Pablo zobaczył że uczniowie w sali się kłócą i powiedział.
-Przyjdź do mnie po lekcjach.-po czym poszedł.
Violetta
(po operacji)
-Przepraszam, można wiedzieć co mi jest?
-Tak pani ma złamaną nogę. Ale jest też dobra wiadomość.
-Jaka?
-Dzisiaj może pani już wyjść, ponieważ na nodze ma pani już gips.
-Dziękuję :) 
(parę godzin później)
Tomas przyjechał po mnie do szpitala.
-Hej Violu. Przyjechałem po ciebie.
-Już wolała bym iść na piechotę...-poszłam w stronę domu.
-Violu!-Tomas dogonił mnie.-To nie tak.
-To jak?
-To po prostu moja kuzynka.
-Taa a ja jestem księżniczką.
-Tak...
León 
Fran nie była dzisiaj na zajęciach martwię się... po tym jak wczoraj wyszła nie odbiera telefonów ani nie odpisuje... 
-Ej co się stało ziomeczku?-zapytał Andres. 
-Nic...
-Wiem że coś się stało. 
-Chodzi o Francesce.
-Znowu?
-Tak znowu. Ponoć miałeś mnie pocieszyć.
-Oj sorki. 
-Idę się przejść.
-Idę z tobą ;)
-Nie...
-Ale czemu?
-Bo idę do Fran...
-Teraz tylko ona cię obchodzi.
-Przestań.-odszedłem.
Idąc spotkałem Violette która szła z gipsem w stronę domu.
-Ej co jest?-spytałem podchodząc.
-Złamałam nogę... A tobie co jest?
-Mi nic...
-Przecież widzę.
-No dobra, zakochałem się.
-Ale w kim?
-We Francesce, ale ona chyba we mnie nie... :(
-Wiesz mogę ci dać radę.
-No dawaj.
-Musisz słuchać głosu serca.
-Hahaha.-wybuchnąłem śmiechem.-Bo ty słuchasz i co teraz masz kłócisz się z chłopakiem o kuzynkę.
-Wcale nie.-walnęła mnie. 
-Ej!
-No co.
-Dobra idę cześć.
-Cześć. 
Zadzwoniłem dzwonkiem pod domem Fran.
Ding dong. 
-Cześć.-przywitałem się z Lucą.
-Cześć.-rzucił od niechcenia.
-Przyszedłem do Fran.
-... 
♥♥♥
Co odpowie Luca?
Czy Tomasetta się pogodzi? (są razem ale że wiecie w jakim sensie XD) 
Czy Francesca ma kłopoty? 
Podobał się? 
Sorki że krótki ale...
No dobrze teraz 
Dla Violetta Castillo:
Obiecałam i jest ;* 



Rozdział 6

Francesca
Po chwili zobaczyłam Marco który właśnie wchodził do baru.
-Zamawiasz coś?-zapytał mnie León.
-Tak, poproszę sok.
-Dobrze.-poszedł zamówić.
Po chwili do mojego stolika przyszedł Marco i usiadł.
-Cześć.-przywitał się.
-Hej.-powiedziałam najbardziej obojętnie jak umiałam.
-Słyszałem że tutaj będziesz, więc przyszedłem. 
-Na serio? Od kogo?
-Od przyjaciela.
-A poco tu przyszedłeś? 
-Pogadać.
-O czym?
-O tym dlaczego mnie wygoniłaś z domu. I mam do ciebie prośbę.
-Jaką?
W tym momencie przyszedł León.
-Hej jestem Marco.-przywitał się z Leónem.
-Czego chcesz?
-Tylko chciałem prosić o przysługę.
-Pokazać ci drzwi?
-Nie dzięki...
Chwilę przyglądałam się tej kłótni. 
-Francesco przyjdziesz jutro na moje przesłuchanie?
-Marco...
León chciał go uderzyć ale.
-León przestań nie warto...
-W takim razie pojedynek na śpiewanie, ty i ja.
-Zgoda.
-Jak to?!-próbowałam ich zatrzymać ale mnie olali i weszli na scenę.
León
Wziąłem mikrofon i zacząłem mówić:
-Cześć wszystkim. Zaśpiewamy teraz dla was piosenkę. Ja dedykuję ją Francesce.-wskazałem na nią.- Śpiewamy to głównie po to żeby pomóc jej zdecydować. 
-Lub uświadomić że to mnie lubi bardziej.-Marco wziął drugi mikrofon.
-Cicho bądź.-odepchnąłem go i zacząłem śpiewać. 
Tomas
Przyjechałem do szpitala, mając nadzieję że Violetta tam będzie. Wszedłem do szpitala, słyszałem coś że ma coś z nogą czy coś takiego. 
-Viola!!!-podbiegłem do niej, tylko że ona leżała na łóżku szpitalnym i jechała na operację.
-Hej.-w jej głosie wyczułem obojętność.
-Przepraszam cię.
-Za co? 
-Za moje zachowanie?-powiedziałem nie pewnie.
-Konkretnie.
-Za to że byłem dla ciebie nie zbyt dobry.
-Tomas, to nie jest twoja wina...
-To kogo.
-Jej!
-Kogo Skyler? 
-Tak właśnie jej!
-Violu spokojnie, to nie jej wina.
-Właśnie że jej. Przyszedłeś się pogodzić a i tak się kłócimy ;(-pojechała na operację.
Ehh... trzeba było nie ściągać tutaj Skyler...
Francesca
Skończyli wreszcie śpiewać i zeszli ze sceny.
-I jak Fran wiesz już kto jest lepszy?-zapytał Marco.
-No jasne że ja.-odpowiedział mu León.
Znów zaczęli się kłócić.
-Ej chłopaki.-nie chcieli mnie słuchać.-Halo słuchajcie.-próbowałam dalej.-Posłuchajcie.Muszę wam coś powiedzieć. No weźcie. :(
Wyszłam ale żaden z nich nie zauważył. Pobiegłam do domu.
-Co jest Fran?-zapytał mnie Luca kiedy wbiegłam do domu.
-Nie twoja sprawa!-zamknęłam się w pokoju.
Położyłam się do łóżka i zasnęłam. 
Rano obudził mnie Marco który wszedł do mojego pokoju.
-Hej.-powiedział.
-Co ty tu robisz?!
-Przyszedłem cię zapytać czy pójdziesz ze mną do Studia na przesłuchanie.
-I tak idę na zajęcia.
-To idziemy?
-Czekaj, chyba muszę się ubrać.
-Ładnie wyglądasz w tej piżamce ;)-wziął mnie na ręce i zaniósł do Studia.
-Hej.-przywitała się ze mną Camila.
-Hej Cami. Możesz już mnie postawić Marco.-postawił.
-Wyglądasz jakoś inaczej.
-No strzelaj XD 
-Masz jakoś inaczej ułożone włosy.
-To ci pomogę. Więc Marco wszedł do mojego domu rano i wyciągną mnie w piżamie z domu i nie zdążyłam się uczesać.
-Nie zauważyłam :D 
Wtedy...
♥♥♥
Co wtedy?
Co postanowi Tomas?
Co powie lekarz po operacji?
Co wyniknie z tego że León rywalizował z Marco?
Komentujcie to bardzo motywuje :* 
Mam nadzieję że się podoba ;) 







Rozdział 5

León
-To jak powiesz?
-Chodzi o to że...
-No powiedz.-uśmiechnąłem się.
-Nie no nie będę cię zanudzać.
-Skoro nie chcesz to nie.
-Ale się nie obrażasz? 
-Nie. Idziemy?
-Tak.
Violetta
Siedzę w szpitalu na izbie przyjęć nagle wyszedł lekarz.
-Violetta Castillo! 
-Idę. Angie pójdziesz ze mną?
-Tak ;)
Weszłyśmy do gabinetu. Lekarz robił mi dużo badań aż powiedział że muszę dostać lek z zastrzyku. Ja się okropnie boję! 
-Ale mnie już wcale nie boli, to musiało być jakieś stłuczenie.-uśmiechnęłam się przez okropny ból który czułam w nodze. 
-Muszę zrobić jeszcze kilka badań i możesz iść.
Tomas
Idę do Violetty przeprosić ją za moje zachowanie ;) 
(pod domem Vilu)
Ding Dong.
-Dzień dobry.-przywitałem się z panem Germanem ponieważ otworzył mi drzwi.
-Dzień dobry. W czym mogę pomóc?
-Szukam Violetty. Wie pan gdzie może być?
-Tak, Violetta jest w szpitalu.
-Coś jej się stało?
-Poślizgnęła się na schodach, ale to na pewno nic poważnego.
-W którym szpitalu?-zapytałem z przejęciem.
-W szpitalu głównym. A poco chcesz wiedzieć?
-Chcę ją odwiedzić.
-Ale ona jest tylko na badaniach.
-Aha, no dobrze. Do widzenia.
-Do widzenia.
Violetta w szpitalu?! I tak idę do niej...
Marco
(w Studio)
-Cześć, wiesz gdzie jest gabinet dyrektora?-zapytałem chłopca w czapeczce.
-Tam na lewo.
-Dzięki.
-Nie ma za co. 
Zapukałem do gabinetu. Po chwili usłyszałem "proszę" i wszedłem.
-Dzień dobry.-powiedziałem do dyrektora.
-Dzień dobry.
-Chciałem zapytać się czy można jeszcze zapisywać się do Studia? 
-Oczywiście. A jesteś zainteresowany nauką w Studio? 
-Tak, oglądałem wszystkie filmiki na Youmixie.
-Dobrze. Jak się nazywasz?
-Marco Tavelli. 
-W takim razie masz przesłuchanie jutro. 
-Na pewno przyjdę. Muszę już iść, do widzenia.
-Do widzenia. 
Jest! Muszę jeszcze poćwiczyć i zdam, aha no i muszę zrobić coś żeby Francesca przyszła jutro do Studia. 
Francesca
Doszliśmy do baru karaoke.
-Gdzie siadamy?-zapytał mnie León.
-Nie wiem...
-Może tu?
-Tak.
Po chwili zobaczyłam...
♥♥♥
Co zobaczyła?
Marco zda? 
Czy Marco się uda zaciągnąć Fran na przesłuchanie?
Tomas przyjdzie do szpitala?
I nie wiem o czym bloga stworzyć pomożecie? (Opowiadania). 
Mam nadzieję że się podoba.
Pozdrawiam :* 
To dla Xabianistka love:
 
W następnym będzie dla kogoś innego <3 

Obserwatorzy