Partówka o Maresce ,, Jedno z dziwniejszych zdarzeń. "

Francesca
Wstałam dość późno.-Tak powiedział mój brat. Dla mnie było bardzo wcześnie! Kto wstaje o 11? To dopiero świta. Nawiasem mówiąc. Ja i mój brat .. ja nie wierzę, że mamy tą samą krew. On jest : yhh... A ja: łii !! Ja jestem wręcz przekonana , że Luca nie jest moim bratem. Za chwilę zawołał mnie na dół.
-Fran! Ktoś do Ciebie przyszedł!!!
Zanim wyplątałam się z kołdry minęła co najmniej minuta. Ale zanim skończyłam się wyplątywać byłam już na schodach. ( Nie wiem , jak to zrobiłam ) Skończyło się to tak, że wylądowałam z twarzą na schodach! 
-Ała!!-miałam się rozpłakać, żeby skłonić Lucę do pomocy mi.
-To był żart.-powiedział przechodząc obok mnie i uśmiechnął się jak idiota.
-Jesteś wredny! Nie lubię Cię! Powiem wszystko rodzicom!
-Może jeszcze się wyprowadzisz?-w jego oczach pojawiły się prowokujące iskierki.
-A żebyś wiedział!-podniosłam się ze schodów i zabrałam kołderkę ze sobą do pokoju.
Usiadłam na łóżku. Patrzyłam na okropny bajzel w moim pokoju.
-Może posprzątam dla odstresowania? - powiedziałam na głos. - Nie nie chce mi się.-wskoczyłam na łóżko.
Zabrzęczał mój telefon- Tak , jak mam na dźwięk sms-a. Najpierw musiałam się zorientować co to za dźwięk, miałam nowy telefon i go nie kapowałam. Szukałam go wszędzie. Pod łóżkiem, w szafie, na dywanie, na podłodze, na lusterku. Nigdzie go nie było! Przekopałam stertę ciuchów. Zabrzęczał po raz drugi, to znaczy, że nie odczytałam wiadomości, chyba. Znalazłam go! Był na szafce! Szybko odblokowałam telefon, gdyż hasło to było imię mojego chłopaka- Marco! Odczytałam sms-a. Był od niego!
(Treść sms-a) :
Spotkajmy się o 13:00 w parku.
Pomyślałam , że to dosyć normalne, gdyż mój chłopak chce się ze mną spotkać. Założyłam granatowa sukienkę w białe serduszka i na to czerwony sweterek. Zeszłam jeszcze tylko do kuchni po szklankę soku pomarańczowego, wróciłam się do pokoju po telefon i torebkę i wyszłam z domu. Szłam powolnym krokiem, ponieważ była dopiero 12:30. Kupiłam sobie różowy sorbet po drodze. usiadłam na ławce w miejscu naszego spotkania. Miałam jeszcze kilka minut. Po chwili zobaczyłam go i jakąś dziewczynę, którzy przechodzili przez park, a później... się całowali! Miałam nie iść dzisiaj do Studia, ale poszłam. Wybiegłam z parku w stronę szkoły. Spotkałam Violettę, której wszystko powiedziałam. Zaciągnęła mnie do parku, chciała na niego nawrzeszczeć. Zauważyła ich i podbiegła tam.
-Ty debilu! Masz orzeszek zamiast mózgu ! Jesteś nie normalny! Najchętniej to ja bym ci nie wiem co zrobiła! jesteś idiotą i .. i mam cię dosyć!!! Jesteś... Jesteś..-przerwał jej.
-O co ci chodzi , Violetta?
-O co mi chodzi?!-podniosła znacznie ton głosu.-O co tobie chodzi? Myślałeś , ze Francesca się nie dowie, że ją zdradzasz, palancie?!
-...-nic nie odpowiedział.-Fran, powiedz coś swojej przyjaciółce, której odbiło.
-Na mnie nie licz.-łzy stanęły mi w oczach, gdy to powiedziałam.
Violetta poszła ze mną do domu.
♥1 miesiąc później♥
Nauka w Studiu właśnie się skończyła. Przekraczam próg tej szkoły po raz ostatni. I pewnie ostatni raz widziałam Marco. Niby się rozstaliśmy, ale ja wciąż myślę, że tak nie powinno być. Tak, czy inaczej wracam do mojego rodzinnego kraju, żeby zapomnieć o wszystkim. O nim też. Nie wszystko było złe, ale to , co zrobił było mega okropne. Nawet nie wiem kim ona była. Nie ważne. Muszę skończyć rozmyślać i dokończyć pakowanie mojej walizki.
-Pośpiesz się! Masz zaraz samolot!-krzyknął mój brak, kiedy ja byłam już gotowa.
Zeszłam na dół i zobaczyłam moich przyjaciół. Violettę, Maxi'ego, Camilę, Tomasa, Leona, Naty i Ludmiła. Przyszedł też on ze swoją nową dziewczyną. Każdy się ze mną pożegnał. Każdy mnie przytulił, a kiedy przyszła kolej na niego. Nie myślałam, tylko przytuliłam go mocno, jak każdego. On też mnie przytulił. Spojrzałam mu w oczy i się uśmiechnęłam. Wszyscy , którzy przyszli przyglądali się temu, dziwnemu zdarzeniu, a Violetta wręcz klaskała ze szczęścia.
-Twój brat mówi, że musisz już jechać.-powiedział.
-Ale jeszcze mnie nie puszczaj.-zrobiłam błagalny wzrok.
-Nie zamierzałem.
To jedno z dziwniejszych zdarzeń w moim życiu musiało się skończyć, i ta chwila nadeszła.
-Przynajmniej wyjeżdżam ze wszystkimi w zgodzie.-pomyślałam i przekroczyłam próg mojego domu z przyjaciółmi.
Violetta chyba coś knuła, bo widziałam jak każdemu po kolei coś mówi. Wzięłam Marco na bok, musiałam mu coś powiedzieć.
-Nie chciałam , żeby to się tak wtedy skończyło. Po prostu dostałam wtedy od ciebie sms-a, miałam przyjść do parku, zobaczyłam ciebie i ją. Pobiegłam do Studia i Violetta zobaczyła, że jestem smutna i wiesz...-przerwał mi swoim namiętnym pocałunkiem, którego odwzajemniłam, jego dziewczyna to zobaczyła i podeszła do nas..
-Wiecie co?-powiedziała do nas.-Zrywam z tobą.-powiedziała do Marco i poszła z miejsca zdarzenia.
-Nie chciałam, żebyś miał przeze mnie kłopoty...
-Trudno.. Widocznie nie kochała mnie na prawdę. Sądzisz , że to ona mogła wysłać sms?
-Może tak...
-Ja się z nią nie całowałem.-powiedział patrząc się na mnie tymi swoimi oczami.-I nie wiedziałem, że tam będziesz.
-Nie chciałam z tobą wtedy zrywać.-powiedziałam i wzięłam go za rękę.-Ciągle tego żałuję.
-Ja żałuję, że ona przyjechała do Buenos Aires.
Przybiegła Violetta.
-Ludzie, my tam czekamy, aż w końcu ktoś z was powie, że chcecie być znowu razem.-uśmiechnęła się lekko i pokazała na całą grupkę ludzi, którzy patrzyli się na nas.-Aha, i dokupiliśmy jeden bilet i jedziesz z Marco na wakacje do Włoch , więc szybciej , bo się spóźnicie na samolot!
Najpierw pocałowałam Marco, na rozwiązanie pierwszego planu Violetty, a później pojechaliśmy z Marco na wakacje.
♥1 rok później♥
Jestem już po ślubie z Marco i mamy małą córeczkę o imieniu Mia. To sprawka Violetty. Oczywiście jak się o tym dowiedziała ( że to jej sprawka ) została chrzestną małej. Ona też całkiem dobrze sobie ułożyła życie.. z Tomasem.
_________________________________________
2 partówka!
Wiem, o Maresce , na blogu o Tomasettcie.
Nie ważne xDD
Komentujcie<333 

Partówka o Viomas

Violetta
Od kilku miesięcy jestem w szczęśliwym związku z... Tomasem<3 Nawet oświadczył mi się<3 Mojemu ojcu trudno było przyswoić tą informację, ale dał radę. Za kilka dni wyjeżdża w podróż służbową i udało mi sie wybłagać, żebym została. Myślałam o jakimś dziewczyńskim wieczorze? Albo zaprosiła bym Tomasa i obejrzeli byśmy jakiś film? Nie ważne. Znaczy ważne. Bo jak by nie było to jestem z Tomasem od kilku miesięcy, a ... jeszcze się z nim nie całowałam! Mam 19 lat, a jedyny mój pocałunek był taki, w smutku , bo Tomas był z Ludmiłą.
Kilka Dni Później
-Violu!-krzyknął mój tata.
-Słucham tato?-zbiegłam po schodach.
-Wyjeżdżam w podróż służbową. Nie imprezuj za dużo. Ewentualnie możesz zaprosić kilka przyjaciółek, np. tą... Camilę i Francescę?
-Tato, Camila się obraziła, bo nie pojechała do Madrytu, a Francesca robi karierę we Włoszech.
-To w takim razie możesz zaprosić Tomasa. Ale nie bawcie się za dobrze.
-Jasne, jasne.-przytaknęłam.
-Pa.-ucałował mnie w głowę i wyszedł.
Od razu chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Fran, pomyślałam, że może ma przerwę między koncertami, ale nie odbierała. Nie tracąc entuzjazmu zadzwoniłam do Tomasa.
-Cześć!-krzyknęłam.
-No, hej. Co taka szczęśliwa?-zapytał.
-Mojego ojca nie ma i mam cały dom dla siebie, chociaż Olga i Ramallo są , ale to tam wiesz. Pomyślałam, że może byś przyszedł i obejrzeli byśmy jakiś film?
-Okej.
-Dobra. Bądź o 19 . Ok?
-Spoko. Do zobaczenia<3
-Pa<3
Szybko wzięłam samochód ( miałam już prawko ) i pojechałam po popcorn , jakieś picie i oczywiście żelki!
W sklepie była ogromna kolejka. Nim się obejrzałam była już 18. Wepchnęłam się więc do kasy z pierwszeństwem. Później pojechałam wypożyczyć film, pt. ,,Titanic" . Dojechałam do domu i miałam pół godziny, żeby się wyszykować. Przebrałam się w koronkową sukienkę i skarpetki z koronką. Rozczesałam włosy, nałożyłam trochę pudru na policzki i błyszczyk ( smakowy xD ) na usta. Pomalowałam jeszcze lekko oczy i popsikałam się różową mgiełką. Była 19. Tomas zadzwonił dzwonkiem.
-Ja otworzę!-wrzasnęłam.
Pobiegłam przed lustro, przejrzałam się i otworzyłam drzwi.
-Cześć.-Tomas dał mi śliczne kwiatki.
-Dziękuję są śliczne.-powąchałam je.-Wypożyczyłam ,,Titanica" może być?
-To jeden z moich ulubionych filmów.
-Dobrze. Zaczekaj w salonie, a ja pójdę wstawić kwiatki do wazonu.-tak też zrobiłam, po chwili wróciłam do salonu i zaczęliśmy oglądać film.
Oglądaliśmy film. Ja się nawet popłakałam , wtedy Tomas mnie przytulił. Tego samego wieczoru zrobiliśmy TO . Mój ojciec przyjechał następnego ranka. Kiedy zobaczył Tomasa domyślił się , że coś między nami zaszło.
Kilka miesięcy później
Zamieszkałam razem z Tomasem. Ojciec wpadł w szał, kiedy usłyszał, że się wyprowadzam. On postanowił związać się z Angie. A co najlepsze? Ja i Tomas planujemy ślub! A no i będę miała siostrzyczkę!♥
__________________________________________
Partówka jest, ale dzień później. ; D
Podoba się? Chcecie więcej partówek?
Proszę komentujcie. Bardzo ważne i motywujące,
a dla Was to jedna chwila. ; )



Rozdział 25 ,,Nie wiesz... Pan co sprząta ulice."

Angie
-Zakład? Ty nie powiesz nic policji, ani Germanowi, ani Violettcie, ani nikomu, a ja nie zniszczę ci życia pasuje?
-Nie. German i Violetta na pewno się o tym dowiedzą. Policja też.

-W takim razie dam ci trochę czasu. Wieczorem też tu będę. Zastanów się.-odeszła. 
Violetta
-Odpowiedz mi. Czy między tobą, a Leonem, lub Diego coś jest?-zdębiałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. On wiedział, że odpowiedź to będzie ,,Nie" , ale pytał.
-Tomas, ja...-nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Widzisz. Wiedziałem.-popatrzył na mnie ze smutkiem.
-Nic nie wiedziałeś.-zastanowiłam się.-Poza tym pozwól mi wyjaśnić.
-Jasne.
-Diego, to .. -musiałam dobrać słowa.
-Co? Twój nowy chłopak?
-Nie! Jesteś okropny! Ani to Diego , ani to Leon nie jest tym, którego kocham!-krzyknęłam.
-To kto jest?
-Nie wiesz.. Pan co sprząta ulice.-odpowiedziałam sarkastycznie.
-Aha. No widzisz. Tak trudno się było przyznać?
-Ty wariacie! Nie wiesz, że jedyną osobą , którą kocham jesteś ty?
-Nie.-odpowiedział i z lekka dziwnie się spojrzał.
-To szkoda mi cię bardzo.-podeszłam do niego bliżej i pocałowałam go, on odwzajemnił pocałunek.
Później poszłam z nim do jego domu. Obejrzeliśmy film. Tomas chciał horror , ale stanęło na moim- komedia romantyczna. Nie minęło 15 minut, a on już był znudzony. Wstałam i wyłączyłam film.
-Co robisz?
-Nic.-usiadłam obok niego i wcinałam resztkę popcornu.
-To było interesujące.-wyplułam cały popcorn.
-Że, co, przepraszam, słucham?!
-No.
-Przecież ty prawie usnąłeś!-zaśmiałam się.
-Cicho. Szczegół.-trzepnęłam go poduszką.
Tak zaczęła się wielka bitwa. Oczywiście ja wygrałam. 
Francesca
Niby jestem na niego obrażona, ale ciągle o nim myślę. Rzecz jasna o Marco. Nie mogę zapomnieć o pierwszej chwili naszej znajomości. Niespodziewanie natknęłam się na niego w parku. A właściwie wpadłam na niego, bo byłam zajęta rozmyślaniem. Chciałam się z nim pogodzić.
-Marco.-zorientowałam się, że to on.
-Jeśli nie chcesz mnie widzieć , to już idę.-odszedł kawałek.
-Ale czekaj.-wzięłam głęboki oddech, a on się wrócił.
-Chcesz znowu wrzeszczeć na mnie za Camilę?
-Nie. Czemu tak myślisz?
-Nie wiem. Zawsze jak się spotykamy, to się kłócimy.
-Jeżeli tak sądzisz, to może nie powinniśmy się spotykać.-odeszłam, a zaraz po tym łzy pojawiły mi się w oczach.
-Nie o to mi chodziło!-zaczął mnie gonić.
-Ja też tego nie chcę. Dlaczego tak musi być?-nim się obejrzałam on już był przy mnie.
-Odkąd zobaczyłem Cię z Alexem zrozumiałem ile dla mnie znaczysz.
-Urocze. Serio. -przytuliłam się do niego.
-Znaczy , że temat Camili zamknięty?-zapytał z uśmiechem.
-Tak. I znaczy, że..?*. 
-Tak.-pocałował mnie delikatnie w policzek.
Angie
Nie pozwolę, żeby ona szantażowała mnie, Violę i Germana. Wiem , co muszę zrobić...

________________________________________________________________
______________________________________________________________
____________________________________________________________
__________________________________________________________
Jest New Chapter! Dzisiaj może jeszcze Partówka<3




Miło było...

Posłuchajcie. Tytuł posta pewnie nie wiele Wam mówi. O co chodzi? O to:
Miło było...
  • Kiedy komentowaliście rozdziały
  • Kiedy wyświetleń na blogu było coraz więcej 
  • KIEDY KTOŚ W OGÓLE CZYTAŁ BLOGA!
Wiem, są osoby , które czytają, ale nie komentują, co czytają i komentują, ale są , co nie czytają, a czytały.
Blog ma sukcesy, np. to:
  • Wyświetlenie w Hiszpanii
  • Wyświetlenie w Argentynie
  • Trzykrotne nominowanie LBA 
  • ITP.
Rozważam, a raczej postanowiłam o, usunięciu bloga. Będzie jeszcze kilka rozdziałów ( Chyba ) . To tak, na dobrą sprawę, chciałam Wam to powiedzieć, żebyście nie byli zaskoczeni.
Miło było pisać dla Was te wszystkie rozdziały<3 

Rozdział 23 ,,Ale chodzi o Ciebie..."

Violetta
To takie niezrozumiałe, jak dla mnie. przez chwilę wydawało mi się, że jego spojrzenie się zmieniło. Ale pomyślałam TYLKO NIE LEON. I wszystko wróciło do normy. Po chwili Angie chciała, żeby nowy chłopak- Diego zaśpiewał piosenkę .
Diego
Zacząłem śpiewać. W połowie pierwszej zwrotki spojrzałem w oczy ślicznej dziewczynie. Resztę piosenki śpiewałem tylko dla niej . Zapomniałem o wszystkim. O tym, jak bałem się występowania i nawet o wszystkich innych dziewczynach , które kiedyś się liczyły. Teraz tylko ona się liczy. Spojrzałem jeszcze raz , a ona uśmiechnęła się. Szybko skończyłem śpiewać, bo piosenka nie była jeszcze dokończona. Chociaż nauczycielce się spodobała. Usiadłem . Dostałem kawałek kartki od Leona. Pisało tam:
,, Masz się od niej odczepić. W prawdzie nie jest moja dziewczyną, ale
mi na niej zależy . " 
Jeśli on myśli , że ja odpuszczę sobie taką dziewczynę, to się myli. 

Francesca
Po krótkiej chwili (piosenka się skończyła) do sali wszedł Marco.
-Mógł byś nas na chwilę zostawić?-powiedział.
-Jasne.-odpowiedział mój przyjaciel.
-Nie.-wtrąciłam się.-Nigdzie nie musi iść.
-Muszę z tobą porozmawiać.-tłumaczył się.
-Nic nie musisz.
-Może go wysłuchaj?-zaproponował Alex.
-Nie znasz go. Jest wredny i w ogóle nie współczujący. Do tego zadaje się z Camilą.-spojrzałam na nich dwóch.
-No to masz powód.-powiedział sarkastycznie Marco.
-Tak. Wyobraź sobie, że mam. 
-Ale . . Sory , że się wtrącę. Co się stało?
-Jego spytaj.-wyszłam ze Studia.
Szłam parkiem i zobaczyłam Violettę i Diego w parku. Przecież ona była z Tomasem . Jak na dobrą przyjaciółkę przystało, postanowiłam przyjrzeć się temu. Nie , no ja ich przecież nie śledzę. Tylko patrzę. Albo . . Nie. Na pewno nie. Lepiej by było, gdyby Tomas się o tym nie dowiedział. Tak, mam rację. W trybie natychmiastowym wróciłam do Studia i szukałam Tomasa. Najpierw musiałam chwilę odpocząć. Po krótkim odpoczynku szukałam go dalej.

-Tomas!-zobaczyłam go na końcu korytarza. 
-Tak?-nie bardzo wiedział o co chodzi.
-Musisz mi pomóc z piosenką.
-Okej. Spotkajmy się później w sali muzycznej. Teraz idę do parku.
-Nie!-zatrzymałam go.
-Dlaczego?
-Bo musisz mi pomóc z piosenką.
-Później.
-No proszę. Proszę. Proszę.
-Muszę iść do parku coś przemyśleć. Niech Marco ci pomoże.
-Ależ nie. 
-Czemu?
-Bo ja jestem na niego obrażona.
-To niech ktoś inny ci pomoże? A czemu się obraziłaś?-zobaczyłam jak Diego i Violetta wchodzą do Studia.
-Chodź w sali ci opowiem.-zaciągnęłam go do sali.
Violetta
-Ta piosenka , którą śpiewałeś.-pochwaliłam nowego kolegę.
-No, niestety. Leonowi się nie podoba.
-A czemu ma się mu podobać?
-Nie wiem. Ale nie wiem też, czemu mu się nie podoba. Skoro nie jest twoim chłopakiem.-wyciągnął jakąś kartkę z kieszeni i mi pokazał. 
-Co to jest?-zapytałam.
-Dostałem to właśnie od niego- Leona. Jak skończyłem śpiewać.
-Czemu mi to pokazujesz?-zapytałam.
-Napisał, że mam się odczepić i , że masz chłopaka. Mogę wiedzieć kogo?-w tym momencie przyszedł Tomas i chyba większość słyszał.
-Mnie.-odpowiedział na pytanie skierowane do mnie.
-Nie z tobą rozmawiam.-Diego powiedział do Tomasa i za chwilę przybiegła Francesca.
-Hej, ludzie! Po pierwsze.-chciała coś powiedzieć, ale nikt jej nie słuchał , tylko się kłócili.-Ej!!! 
-Co?-powiedzieliśmy wszyscy.
-Pablo i Antonio chcą coś ogłosić, to po pierwsze, a po drugie.. Macie się nie kłócić!-poszła do sali.
Za nią poszłam ja i zostawiłam chłopaków samych. Weszłam do sali i zajęłam miejsce pomiędzy Fran i Cami, żeby już się nie kłóciły. Przyszedł Pablo.
-Wszyscy już są?-zapytał.
-Tak, tak.-dodał Antonio.
-Więc. Chciałem wam ogłosić, że podpisaliśmy umowę z YouMix'em . -w tej chwili do sali wparował facet z 5 centymetrową grzywką zaczesaną do góry.
-Cześć, jestem Marotti.-przywitał się z każdym po kolei.-Będę przedstawicielem YouMix'u w Studiu On Beat.-wszyscy się zdziwili przecież nasze Studio to było Studiem 21. 
-W kontrakcie z YouMix'em było napisane, że Studio ma zmienić nazwę.-odpowiedział mi Pablo.-Więc, trzeba będzie wybrać nowy hymn Studia.
-Tak. Mi się nie przerywa.-zwrócił się do niego Marotti.-No to, nasza firma chce zająć się przygotowywaniem pierwszego przedstawienia, od rozpoczęcia współpracy Studia i YouMix'u. Będzie to zwykłe Show, kilkanaście piosenek, pomiędzy wrzuci się jakieś teksty, żeby to wszystko połączyć. Podoba wam się?-wszyscy spojrzeli na niego trochę dziwnie- dlatego , bo bardzo szybko to wszystko powiedział.-Jeśli ktoś ma już piosenkę, to proszę się zgłosić do pokoju nauczycielskiego, lub pokazać to któremuś z nauczycieli na zajęciach.-wyszedł.
Spotkanie się skończyło. Poszłam do sali od śpiewu, może coś skomponuję. Zastałam tam Leona, który też chciał komponować. A ja chciałam już wyjść, żeby mu nie przeszkadzać.
-Violetta.-zatrzymałam się.
-Tak?
-Czy coś się stało?
-Nie.-okłamałam go.
-Widzę przecież.-uśmiechnął się.-Mi możesz powiedzieć.
-Nie, to nic.
-To w takim razie. Napisałem piosenkę. Chcesz ze mną zaśpiewać?
-Jasne.-wyparowałam.-Znaczy mogę.-uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do keyboardy, na którym grał Leon.
-Proszę.-wręczył mi tekst i zaczął śpiewać.
Zaśpiewałam kwestę dla dziewczyny , a on chłopaka. Rzecz jasna. Piosenka nosiła tytuł ,, Ahi estare" . Gdy skończyłam ją śpiewać przyszedł akurat Tomas i zobaczył jak ja i Leon śpiewamy. Zmartwiłam się i zamyśliłam. widziałam jego smutną minę. Było mi go tak szkoda. Ale postanowiłam odwrócić sytuację. Leon jak zwykle mi pomógł. 
-Tomas. Cześć.-powiedziałam.
-Hej.-powiedział Leon.-Właśnie napisałem piosenkę. Wiem, że ty i Violetta możecie ją zaśpiewać. Pewnie dostaniecie główne role. I tyle. 
-Serio tak myślisz?-wyparowałam bez sensu. To był przecież plan.
-Tak.-Leonowi się udało wszystko naprostować.-Zaśpiewajcie.-odszedł od keyboardu, a Tomas podszedł.
Zaśpiewałam teraz z nim tą piosenkę. 
-Nie bierz tego do siebie Leon.-Tomas spojrzał się na niego.-Ale chyba wolę śpiewać ,,Tienes Todo". 
-Jasne. Nie ma sprawy. Mam pomysł. 
-Jaki?-ja i Tomas powiedzieliśmy jednocześnie. 
-Pójdę po Marottiego , a wy zaśpiewacie mu ,,Tienes Todo" .
-Ale po co?-Tomas nie zrozumiał.
-Żeby włączyli ta piosenkę do programu przedstawienia.
-Aaa... -pomyślał.-No dobra.
Przyszedł Marotti, a ja i Tomas zaśpiewaliśmy mu ,,Tienes Todo" . Marotti był zachwycony i od razu włączył ją do programu. Do randki (mojej i Tomasa) zostało już mało czasu. Pobiegłam szybko do domu. Załamałam się, bo nie wiedziałam co na siebie założyć. Weszłam na strych i popatrzyłam na rzeczy mojej mamy. Te wszystkie jej zdjęcia... Była taka ładna! A tym czasem . Ona nas chyba okłamała. Chodzi o tą co tu była i... nie ważne. Wiem, że to nie jest ona. Z resztą nie ważne. Wzięłam z mojej szafy uroczą bluzeczkę w koronkę i kremową spódniczkę. Włosy rozpuściłam. Nałożyłam na twarz trochę pudru i błyszczyk. Trochę zabrakło mi pewności siebie. Ale w końcu to nie miała byż moja pierwsza randka. A tym bardziej nie z Tomasem. To już chyba czwarta z kolei . Przeczytałam jeszcze tylko słowa z pamiętnika mamy. To była moja ulubiona strona- jak wszystkie. Pisało na niej:
,, Zawsze rób to , co dyktuje Ci serce." - Jeszcze był na niej stos obrazków. po przeczytaniu, wzięłam torebkę i chciałam wyjść przez kuchnię. Spotkałam tam tatę. 
-Gdzie ty się wybierasz?-zapytał z podejrzeniem.
-Idę na randkę.
-Z kim? 
-Z Tomasem.-powiedziałam cichutko, bojąc się afery.
-Świetnie. Bardzo lubię tego chłopca.
-Serio?-skrzywiłam twarz.
-Tak, musisz mieć więcej swobody. tak, do tego doszedłem po godzinach myślenia. Tak, więc idź i dobrze się baw, a i nie wróć za późno. 
-Pa.-ucałowałam go i poszłam.
Wiedziałam, że byłam już spóźniona. Postanowiłam nie biec. Jeszcze bym się pobrudziła np. błotem? Szłam wolnym krokiem. Wcale się nie śpieszyłam. Po kilkunastu minutach doszłam na miejsce. Tomas już tam był. Podeszłam i pocałowałam go w policzek. Najwyraźniej był smutny. Zmartwiłam się. 
-Co się stało?
-Violetta. Przecież widzę co się dzieje.
-Słucham? To ty jesteś smutny. 
-Ale chodzi o ciebie. 
-Co?-zapytałam niewyraźnie. 
-Odpowiedz mi. Czy między tobą, a Leonem, lub Diego coś jest?-zdębiałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. On wiedział, że odpowiedź to będzie ,,Nie" , ale pytał.



Angie
Po zajęciach w Studiu szybko poszłam do domu Germana. Weszłam drzwiami od kuchni, bez zbędnych przeszkód. Weszłam do salonu, tam zobaczyłam "Marię" . 
-Co ty tu robisz?! - krzyknęłam.
-Mieszkam siostrzyczko.-odpowiedziała z ironią.
-Nie jesteś moja siostrą!
-W takim razie kim?
-Jesteś , jesteś ... - musiałam się zastanowić. - Tak! Esmeralda jesteś. 
-Proszę, proszę. Znasz mój sekret. I..?
-I zamierzam wydać cię policji! 
-Spróbuj to zrobić. Zamienię twoje życie w koszmar.
-Nie odważysz się.
-Zakład? Ty nie powiesz nic policji, ani Germanowi, ani Violettcie, ani nikomu, a ja nie zniszczę ci życia pasuje?
-...
♥♥♥
Tak się prezentuje rozdział. Miałam wenę dlatego go napisałam. Komentarzy ile jest, tyle jest. Dziękuję tym, którzy ciągle komentują<3 Bez was nie dała bym rady<3 Dziękuję też tym, którzy czytają, a nie zostawiają po sobie śladu.<3 
Pomyślałam, że napiszę dłuugi rozdział i chyba jest. xD Najdłuższa jest Violetta. Takie pomysły miałam na wątki i nie sposób było ich nie wykorzystać<3 Jeśli nie wierzycie , że długo pisałam to spytajcie Niki Castillo . 
Której strasznie dziękuję<3 Za... WSZYSTKO<333 
Pa<3 
Następny: Jak mi się będzie chciało xDD Heh<33

Rozdział 22 ,,Okropność..."

Francesca
Poszłam do Studia z wielką energią. Ale coś odebrało mi tą energię- Camila.
-Wiem, że to Ty jesteś z Marco!-krzyknęła.
-I..? 
-To, że przez Ciebie nie mogę z nim być!
-Nigdy mi nie mówiłaś, ze chcesz z nim być, więc nie miej pretensji.
Chwilę się jeszcze kłóciłyśmy i w tej chwili przyszedł Marco .
-Co się dzieje?-zapytał. 
-Fran się mnie ciągle czepia.-zwaliła na mnie całą winę , ta wredna małpa! 
-Ale to Camila...-próbowałam się wytłumaczyć .-Poza tym ja się nie czepiam!-wybuchnęłam i miałam ochotę wszystko im obu wygarnąć.
-Nie ładnie na mnie zwalać winy Francesco.-udała niewinną Camila , a ja czekałam aż Marco się odezwie.
-Wiesz, Fran . Camila ma chyba rację . -Camila postanowiła się ulotnić .
-Słucham?!
-Tak, robisz problemy z byle czego.
-Ja ?- zapytałam a on pokiwał głową.-Wiesz co. Przecież Camila ma rację. Co nie?-włączyłam pretensjonalny ton głosu.
-No, chyba tak. Ale się nie obrażaj.
-Nie, no skąd o taką błahostkę, przecież nie warto. Twój chłopak staje w obronie największego wroga, ale spoko.
-Cieszę się, że rozumiesz.-chciał mnie przytulić.
-Ale na mnie nie licz.-odeszłam z miejsca zdarzenia. 
Camila zawsze chciała, żebym ja nie miała przyjaciół. Już w przedszkolu! Wtedy chodziłyśmy do jednej grupy, ja ona i taki jeden chłopak , co miał na imię Alex. Całkiem przyjemnie nam się gadało . Kiedyś , kiedy wyszliśmy na plac zabaw usiadłam z nim na ławce . Piłam soczek truskawkowy ( na pół z nim ) . Ale , gdy Camila to zobaczyła to od razu podeszła i zepchnęła mnie z ławki. I do tego wylała na mnie ten sok! Okropność... Tak czy siak , postanowiłam , że pójdę do sali muzycznej . Weszłam do środka , nikogo nie było. Myślałam , że w spokoju poćwiczę włoską wersję piosenki mojej najlepszej koleżanki-Violi. Miałam zamiar zacząć grać na keyboardzie, ale do sali wszedł jakiś chłopak. Chyba się zgubił. 
-Wiesz, gdzie gabinet dyrektora?-zapytał, a ja go poznałam.
-Ty jesteś Alex?-nie mogłam uwierzyć .
-No, tak.-chyba coś sobie uświadomił.-Francesca?-pokiwałam głową, a on podbiegł i mnie przytulił.
-Ale tęskniłam.-spojrzałam w jego brązowe oczy.
-Fajnie, w końcu cię zobaczyć.-on spojrzał głęboko w moje oczy. Chwilę trwaliśmy w milczeniu.-Camila chodzi nadal z tobą do szkoły?
-Tak, niestety. Teraz jeszcze przeszkadza mi w związku.
-Tak, jak w przedszkolu.-zaśmiał się.-Przepraszam, przeszkodziłem ci w próbie?
-Nie, nie miałam próby, tylko grałam.
-Zagrasz mi coś?
-Nie. Sam umiesz. To ty mi coś zagraj.-popchnęłam go w stronę keyboardu.
-Ale co?
-Nie wiem.-spojrzałam się na nuty.-To.-pokazałam mu i zaczął grać, po pierwszej zwrotce (w refrenie ) zaczęłam z nim śpiewać. Było genialnie! Tak, jak za dawnych czasów.
Po krótkiej chwili (piosenka się skończyła) ...
Violetta
Po zajęciach z Pablo odliczałam minutki do spotkania z Tomasem. Rzecz jasna nie chciałam wpaść na Leona.
Co by to było? Jesień średniowiecza- To mało powiedziane. Mniejsza o Leona, trzeba znaleźć Angie. Doszły mnie słuchy ( podsłuchiwałam ) , że była u nas w domu wczoraj . O Angie idzie!
-Angie, Angie, Angie!!!
-Słucham Violu?
-Po co byłaś wczoraj u mnie w domu?
-Tata , przecież ci zabronił.
-Tak ale...-zamyśliła się. Wydawało mi się , że powiedziała po cichu słowa: ,,Przepraszam German".
-No mów.
-Bo ja i twój tata . To znaczy my... -uratował ją dzwonek na lekcję.
-Później mi powiesz.-pobiegłam do klasy , a ona westchnęła. 
Całą lekcje ja, Tomas i Leon wymienialiśmy się spojrzeniami. Zdawało mi się to najdziwniejsze przeżycie w życiu. Kiedy patrzyłam na Tomasa, jego spojrzenie było takie ciepłe, tego potrzebowałam. A Leon, wydawało się , że gdy na mnie patrzył miał mi za złe , że się urodziłam . To takie niezrozumiałe, jak dla mnie. przez chwilę wydawało mi się, że jego spojrzenie się zmieniło. Ale pomyślałam TYLKO NIE LEON. I wszystko wróciło do normy. Po chwili ... 
♥♥♥
Tam Tam xD Mam dla Was naganę xD Ale to później. Zgadnijcie, którą część pisało się najlepiej? Fran xD
Taki pomysłeg. Alex hue hue ; 3 Ciut namiesza xDDD
Nagana xD
Przy poprednim rozdziale były tylko 4 komentarze! A miało byc 7 . Więc, przy tym też m a być 7 . 
Do następnego !
Pa<3

Obserwatorzy