Rozdział 15 ,,Moje szczęście nie trwało długo''.

 ♥ Ten rozdział
dedykuję Sel (Selena Tavelli) ♥
 Violetta
-Ją gdzieś wysłać to zginie.
Nie mogłam uwierzyć zobaczyłam Tomasa, który najwyraźniej mnie szukał.
-Hej.-podeszłam i pocałowałam go w policzek.
-Cześć. Czemu nie odbierasz telefonu?
-Rozładował mi się.
-Siemanko.-podszedł Fede.
-Idź sobie.-powiedziałam.
-Violu kto to?
-Nie martw się nie jestem jej chłopakiem.-odparł.-Przyjechałem tu do kuzynki. Jestem Federico miło cię poznać.-powiedział.
-Tak nawzajem.-powiedział.
Tomas
-Zaraz wracam.-powiedziała Violetta.
Chciałem iść usiąść ale Federico mnie zatrzymał.
-Tomas jesteś tak?
-Tak. A co?
-Violetta dużo o tobie mówiła. 
-A wy jak właściwie się poznaliście?-zapytałem.
-Violetta jechała samochodem z jakąś panią. Nie chcący w nie walnąłem. Ona potem zaczęła krzyczeć że się spóźni do szpitala do jakiegoś kolegi czy coś tam. No to ja że odpowiadałem za ten wypadek zawiozłem ją do szpitala. Skomplikowana historia co nie?
-Tak, tak jasne.-usiadłem i przyszła Viola.
-Dzwonił mój tata.
-Tak?
-Tak. Powiedział żebym wracała do domu.
-To chodź Violetta odwiozę cię.-powiedział Federico.
-Nie dzięki.-powiedziała.
-Odprowadzić cię?-zapytałem.
-Tak.
-To chodź.
Federico
Dzwonię do wujka.(od autora: wujek to German)
-Hej.-powiedziałem.
-Cześć. Jesteś już na lotnisku? Przyjechać po ciebie?
-Jestem w szpitalu.
-Co się stało?
-Jakaś dziewczyna stuknęła się ze mną samochodem, ale bardzo się spieszyła do koleżanki więc ją podwiozłem.
-Aha. Kiedy przyjedziesz?
-Właściwie to zaraz.
-Dobrze. Czekamy z kolacją.
-Zaraz będę pa.
-pa.-rozłączyłem się.
Siedziałem chwilę i myślałem. Po chwili przyszła koleżanka Violi.
-Gdzie Violetta?
-Poszła do domu z Tomasem.
-Aha.-usiadła obok.-A właściwie to jak się poznaliście?
-A nie mówiła ci?
-Mówiła, ale nic nie zrozumiałam.
-Aha.-opowiedziałem jej całą historię.
Francesca
-Bardzo ciekawa historyjka.-powiedziałam mało entuzjastycznie.
-Wiem że...-wtedy lekarz wyszedł, a ja wstałam i podeszłam.
-Wiadomo co z Marco Tavellim?
-Tak.
-Kim pani dla niego jest?
Wahałam się co powiedzieć, w końcu widziałam jego i moją koleżankę razem.
-Jestem jego dziewczyną.-powiedziałam, namyśliłam się i sądzę że to dobry wybór.
-To w takim razie niech pani pójdzie ze mną.-zaprowadził mnie do gabinetu.-Proszę usiąść.
-Dobrze.-odpowiedziałam.
-Więc Marco Tavelli, pani chłopak się wybudził.-uśmiechnęłam się, a w moich oczach pojawiły się iskierki radości.-Będzie mógł wyjść już jutro. Proszę niech ktoś przyjdzie około godziny 11:30.
-Dobrze, proszę pana.-skierowałam się ku wyjściu.-Do widzenia.-powiedziałam.
-Do widzenia.-odpowiedział.
Wyszłam na korytarz a Federica już nie było. Pewnie gdzieś polazł, no nie wiem. Przyjdę do niego jutro.
Violetta
Tomas odprowadził mnie aż do samego domu, pytałam czy nie zostanie na kolacji, ale musiał iść już do domu. Weszłam do domu, i zobaczyłam tam Federico gadającego z... moim tatą? 
-Violetto, poznaj Federico, on jest twoim kuzynem z Włoch.-uśmiechnął się tata.
-My się już znamy.-odpowiedziałam oschle.
-Tak.-potwierdził.
-To w takim razie...-nie dokończył bo Olga nas zawołała na kolację.
Francesca
Rano obudziłam się o 8:00 ale mi się dobrze spało :D. Zdrzemnęłam się jeszcze chwilę, ale moje szczęście nie trwało długo. Do mojego pokoju wszedł...
♥♥♥
Kto wszedł do pokoju?
Czy Marco wyjdzie ze szpitala?
Czy Fran wybaczy Marco?
Jak będzie się układać między Violettą a Federico?
German będzie ciekawy jak się poznali? (Vilu i Fede)
Taki se mi wyszedł xD Chyba jeden z gorszych rozdziałów ;P
Ja tak sądzę, ale jak wy sądzicie to ja nie wiem piszcie.



Obserwatorzy