Rozdział 31 "Vilu, to nie jest takie łatwe..."

Violetta
Wtedy Leon mnie pocałował.. Czułam, że o nic już nie muszę się martwić.. że zawsze coś nas do siebie ciągnęło.. że po prostu naszym przeznaczeniem jest być ze sobą.. Chciałam, żeby ta chwila trwała w nieskończoność, ale musiała się skończyć, tak jak wszystko.
-Leon...-powiedziałam patrząc mu w oczy.-Nie chcę, żeby to tak było.
-Violetta, Ty już zdecydowałaś, kochasz Tomasa, a ja nie powinienem tego robić.
-Może źle zdecydowałam?-podniosłam głos.-Przepraszam...
-Może, ale sądzę, że mówisz tak tylko dlatego, że się pocałowaliśmy...
-Nic nie rozumiesz.-spuściłam głowę.-Nawet kiedy jestem z Tomasem... Nie czuję tego samego, jak to, kiedy jestem z Tobą...
-Vilu, to nie jest takie łatwe...
-Oczywiście, że tak, Leon, nie widzisz tego? A może raczej, nie czujesz?
-Tak, ale.. ale ja jestem z Larą..
-To, to po co mnie całowałeś? Po co? Dlaczego?-zdenerwowałam się trochę i zaczęłam walić pięściami w jego łóżko.
-Bo na niej mi nie zależy..-w tym momencie stało się coś zupełnie (jak dla mnie) nieprzewidzianego, mianowicie do sali weszła Lara..
-Nie chciałam, żebyś miał kłopoty.. Przepraszam..-spojrzałam na niego z współczuciem i wybiegłam z sali.
Nie wiedziałam, co mam myśleć. Moja komórka zaczęła dziwnie wibrować. Dzwonił Tomas..
-Nie wiem, czy chce mi się z Tobą gadać..-powiedziałam do zdjęcia, które miałam przy kontakcie: Tomas, który ciągle dzwonił.. Dzwonił i dzwonił i dzwonił...-Albo jednak muszę, bo mi nie dasz spokoju.-odebrałam.
-Cześć Violu.
-Tomas.. nie mam ochoty z nikim rozmawiać..
-Rozumiem, nikim oprócz Leona..-rozłączył się i nie zadzwonił już przez cały wieczór.
Wróciłam do domu Angie, która od razu zapytała "Czy coś się stało?"
-Nie, Angie, a raczej nie chcę o tym gadać..-poszłam do pokoju gościnnego, w którym miałam tymczasowo mieszkać.
"Drogi pamiętniku, jesteś jedyną rzeczą, która została mi po tragicznym pożarze, najprawdopodobniej spowodowanym przez osobę... osobę, która przez chwilę była mi najbliższą w życiu... ale tylko chwilę, jak myślałam, że jest moją mamą...- zrobiłam przerwę na otrzepanie kartki z popiołu-Nie rozumiem, jak mogła mnie tak podle okłamać.. Ale to nie jet mój największy problem.. Najgorsze w tej sytuacji jest to, że mam jeszcze problem z Leonem. Nasz dzisiejszy pocałunek.. był idealny, to właśnie jest ten problem.. Myślę, że on nie sądzi tak, jak ja, dla mnie to było coś niezwykłego, jakby ta chwila mogła jeszcze trwać, ale.. myśl o tym, że ranię Tomasa, nie była miła.. Po prostu nie potrafię myśleć, że Leon po prostu mnie pocałował i to nie jest dla mnie nic ważnego.. nie umiem i nie chcę..."
Francesca
Dzisiaj obiecałam bratu, że pójdę pomóc mu w barze, a co najlepsze? On mi to wypomina... -,- Pewnego dnia odbyłam z nim interesującą rozmowę..
(F-ja L-Luca)
L: Pomożesz mi dzisiaj w barze?
F; Nie..
L: No proszę.
F: Nie..
L: Prooszę.
F: Za 3 miesiące, dobrze?
L; Jasne..
No i te 3 miesiące minęły.. Ta... ten dzień jest dzisiaj.. Najpierw pójdę do Studia, później mu "pomogę", a przez "pomogę" rozumiem "posiedzę sobie i ponudzę się", swoją drogą, ciekawe co tam u Violetty.. Znaczy po tym, co wczoraj widziałam w szpitalu, co oni by zrobili gdyby nie ja? No właśnie, nic. Dobra, koniec rozmyślania, zadzwonię do niej.
-Cześć, Vilu!-krzyknęłam do telefonu.
-Co? Tak, hm.. cześć.-powiedziała zaspanym głosem.
-Obudziłam Cię?
-Nie, no coś Ty, od świtu nie śp...-po chwili chrapała do telefonu.
-Violetta!
-No co?
-Ja bym Ci powiedziała co, ale... to nie kulturalne.-zaśmiałam się.
-Oj tam, oj tam.-zaśmiała się.
-Wiesz co? Walnęłabym Cię teraz poduszką..
-Ale nie walniesz.
-No, szkoda, że nie, dobra, jak tam u Leona?
-Co? Skąd wiesz, że się całowaliśmy?
-Całowaliście się?
-Nie?
-Powiedziałaś, że tak, mów zaraz, o co chodzi.
-Wiesz, co.. zasięg mi ginie, porozmawiamy później, pa.-rozłączyła się.
Całowali się, ja swoje wiem.
Angie
Z samego rana dostałam telefon od Pabla, że dzisiejsze zajęcia są odwołane. Wstałam więc później i poszłam zrobić sobie śniadanie. W kuchni zastałam Germana.
-Dzień dobry, Angie.
-Cześć.-ziewnęłam.
-Ktoś tu się chyba nie wyspał?
-Tak, nie mogłam spać.
-Ale i tak wstałaś później niż zwykle.
-Mhm, jeszcze Pablo obudził mnie telefonem, że zajęcia są odwołane, dlatego wstałam dopiero teraz.-wsypałam sobie łyżeczkę kawy do kubka.-A Viola jeszcze śpi?
-Chyba tak.-w tym momencie zbiegła ze schodów.
-Angie, Angie!
-Co się stało?-zapytałam z uśmiechem.
-Jak to "co się stało"?-odpowiedziała zdziwiona.-Spóźniłyśmy się do Studia!-chciała mnie wyciągnąć za rękę z domu.
-Dzisiaj nie ma zajęć.-odpowiedziałam pełna entuzjazmu.
-Aha, no dobrze..-uspokoiła się.-To w takim razie.. pójdę do Leona..
-A Ty nie spotykasz się z Tomasem?-zapytał Violettę German.
-Tak, ale Leon jest w szpitalu i ja pójdę go odwiedzić..
-Jasne, idź, ale nie siedź tam za długo.-wyszła.
Chwila minęła w milczeniu, ale później odezwał się German.
-Może pójdziemy na lody?
-Czemu nie? Trochę się ogarnę i możemy iść.-poszłam do swojego pokoju.
Ludmiła
Miałam wczoraj bardzo zły dzień i na dodatek Fede chciał, żebyśmy się spotkali.. Masakra, no ale nie mogłam odmówić tym jego zniewalającym oczom.. Aww... 
-Federico.. Federico.. Federico..-mówiłam.
-Ludmiła, źle się czujesz?-zapytała Natalia.
-Nie, wszystko jest prawie w porządku.. Oprócz tego, że kiedy Cię najbardziej potrzebuję postanawiasz randkować sobie z Maxim, a kiedy chcę być sama Ty musisz za mną łazić.-wstałam z ławki i poszłam na umówione z Federico miejsce.
Natalia
-Natalia, wiesz co jest Ludmile?-zapytał Maxi.
-Nie wiem, a co miałoby jej być?
-Przed chwilą widziałem ją w parku z Fede..
-Ludmiłę? Z Federico?
-Tak, właśnie z nim.
-Coś tu nie gra..-zostawiłam go samego na placu. 
Marco
Idę na próbę zespołu z Diego, w prawdzie zajęcia są odwołane, ale Pablo pozwolił nam skorzystać z sali.
-Co Ty taki małomówny?-pierwszy odezwał się Diego.
-Nie mam nastroju..-kopnąłem kamień.
-Wczoraj jeszcze wszystko było dobrze.
-Wczoraj było wczoraj, a dzisiaj jest dzisiaj..
-Nie powiesz mi nawet o co chodzi?
-Doskonale wiesz, że chodzi o Fran.
-Coś jej się stało?
-Nie.. Ostatnio nam się nie układa, ona myśli, że ją zdradzam z Camilą..
-A zdradzasz?
-Chyba sobie żartujesz?
-Yy.. nie. Posłuchaj, Francesca jest świetną dziewczyną i zasługuje na prawdę, a ja jestem Twoim przyjacielem więc tak samo zasługuje na prawdę.
-Jaką prawdę?-do rozmowy wtrąciła się Francesca.
-Niech Marco Ci powie...
-Jeśli chcesz mi tłumaczyć to, że niby z Camilą to mi się tylko wydaje, to nie marnuj mojego i swojego czasu.. 
-Ale to nie jest tak, jak myślisz..
-To jak? Nie, nie chcę wiedzieć..-odeszła, a Diego poszedł za nią.
Leon
Myślałem, że już nikt mnie dzisiaj nie odwiedzi, ale zdziwiło mnie to, bo przyszła Violetta..
-Cześć, Violetta.
-Hej.
-Wiesz.. ja Cię przepraszam.. 
-Nie przepraszaj mnie, bo to ja powinnam Cię przeprosić, przeze mnie masz kłopoty z Larą- twoją dziewczyną.. 
-Nie, wczoraj z nią zerwałem i.. już nie jest moją dziewczyną..
-Nie musiałeś tego robić..
-Zrozum, ja wczoraj zrobiłem to, co czułem.
-Leon, dużo myślałam o tym, co się stało.
-Wiem, przepraszam Cię. Nie powinienem tego robić. Szczęśliwa jesteś z Tomasem i...
-Nie.. Wczoraj poczułam, że ja i on to przeszłość..-nasze spojrzenia się spotkały..
Francesca
-Diego, nie idź za mną...
-Wiesz, że między nim, a Camilą na prawdę nic nie ma..
-Mówisz tak dlatego, bo to Twój najlepszy przyjaciel no, i bo nie widziałeś ich razem..
-On by Ci tego nie zrobił..
-Proszę Cię, nie broń go.. Nie rozumiesz, że między nami już nic nie będzie...
-Dlaczego?
-Wydaje mi się, że nie muszę Ci się tłumaczyć.. Poza tym, pewnie od razu pójdziesz mu to zakomunikować, a ja nie mam zamiaru z nim rozmawiać, ani przekazywać żadnych wiadomości, ani, ani widzieć go, rozumiesz? Nic.. 
-Nie rozumiem. Byliście szczęśliwi, a teraz?
-Teraz nie jesteśmy, ale nie z mojej winy.. Jeszcze zamiast się przyznać to, to on kłamie bezczelnie, i nie ma czelności się przy..-w tym momencie...
____________________________________
No co się stało "w tym momencie".. ?
Tylko ja wiem :DD
Dobra, proszę o komki :3
Dłuuugi mi wyszedł, więc prooszę bardzo.
Pisany podczas słuchania Świątecznych Piosenek :D
Paaa♥ 
`~ Mia♥ 




Obserwatorzy