Rozdział 19 ,,Kocham Cię bardzo"

Violetta
,,Za nic nie mogę wyrzucić z głowy tej piosenki od Leona. Szła jakoś tak: ,,Podemos pintar colores al alma..." 
Dobra Violetta ogarnij się!-pomyślałam. 
-To, to wcale nie jest...-wtedy do mojego pokoju weszła Angie z ciastkami.-Słodkie!!!-wykrzyknęłam na ciastka.-Moje ulubione ciasteczka!!!-wszystkie smutki zniknęły.
-Na kogo się tak wydzierałaś Violu?-spytała i smutki powróciły.
-No, bo... No, bo...
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć.-uśmiechnęła się.
-No, bo Leon...-spuściłam głowę.
-Znów Leon?
-Nie! 
-To o co chodzi?
-No, bo Leon... Leon...
-Violetta, nie wmawiaj mi, że to niego chodzi i, że to nie są sprawy sercowe.
-Dobra. No więc Leon, napisał dla mnie piosenkę i...-nie chciałam tego mówić. 
-Chyba się domyślam.
-Serio?
-Tak.-chciałam się rozpłakać. 
-Tylko nie płacz.-uśmiechnęła się.
-Jasne. Uważasz, że nie mam powodu?
-Jasne, że masz powód, ale powody do radości też masz. 
-Hm..?
-Odnalazłaś mamę.
-Może i tak... Mi się wydaje to takie dziwne, że po tylu latach... Sama wiesz. A poza tym przecież ty i tata...-Angie westchnęła.-No co?
-To nie jest tak jak myślisz.
-To jak? Przecież widziałam. 
-Może i masz rację.
-Może? Oczywiście, że mam! Idź z nim pogadaj a ja zjem ciastka.-świetny plan.
-Masz rację.-no pewnie że mam!
-Pa.-powiedziałam przeżuwając ciastko.
Francesca
Dałam się namówić Maxi'emu, Naty i Broduey'owi na karaoke. Ciągle pytali czemu nie siedzę teraz z Marco czy coś. Wolałam nie odpowiadać, a co gorsza o tym myśleć. 
-Idziemy coś zaśpiewać?-zapytał Maxi.
-Jasne czemu...-przerwała mi Naty.
-Nie, może później, ale ty i Broduey idźcie. Sio.-popchnęła ich.
-Czemu nie idziemy śpiewać?-zapytałam pretensjonalnym tonem.
-Potem sobie pośpiewasz.-lekceważąco uśmiechnęła się.-Musimy pogadać. Teraz się nie wymigasz.
-O czym? 
-Czy coś się stało?
-A czemu miało?
-Bo ostatnio mało przebywasz w towarzystwie, nie wiem, np. Violetty? Marco? Camili?!
-Nic się nie stało... Zupełnie nic.
-Ta yhym... Bajeczki to nie ze mną, wyrosłam z nich jakieś 2-3 lata temu. Gadaj prawdę.
-Natalia. Nic się nie stało.
-Tiaa... Wrócimy do tej rozmowy. Napijesz się czegoś?
-Tak, sok poproszę.
Usiadłam przy stoliku. Chłopaki śpiewali ,, Te fazer feliz ".
-Te ich durnowate pioseneczki.-Nata przyszła z sokami.
-Nie mów tak. To twój Maxi przecież.-uśmiechnęłam się szyderczo. 
-Bla, bla.
-Nie ,, bla bla ", tylko czekać aż będzie pierwsza randka.
-Cicho!
-Co?
-Jakiś mega przystojniak śpiewa.-odwróciłam się.
-Skończył mi się sok.-marudziłam. 
-Zamknij się!
-Dobra.
Słuchałam jak śpiewa ten koleś. " Przystojniak " według Naty, może według mnie też? Nie ważne. Kiedy skończył śpiewać przysiadł się do nas.
-To ja lecę.-powiedziała Nata i poszła.
Dziękuję koleżaneczko! 
-Cześć.-powiedział.
-Hej.
-Ty jesteś Francesca, tak?
-Yyy... Tak. 
-Ja jestem Diego. 
-Miło mi. Ładnie śpiewasz.-uśmiechnęłam się.
-Dzięki.
-A tak w ogóle to skąd  znasz moje imię?
-Dużo o tobie słyszałem. Oglądałem cię też na stronie You'mix i uważam, że jesteś świetna.
-Wielkie dzięki. Będziesz się uczył w Studio 21 ?
-Nie, przy nich wszystkich ja mam zero talentu.
-Wcale nie.
-Dasz się zaprosić na lody?
-W sumie dlaczego nie. Okej.-poszliśmy.
German
Idę właśnie na kolację. Zobaczyłem Angie jak śpiewa przy fortepianie. Nie chciałem jej przerywać. Ma taki śliczny głos. Zszedłem po cichu po schodach. Skończyła śpiewać.
-To twoja piosenka?-zapytałem.
-Nie, to Tomasa.
-Aha.
-Musimy porozmawiać.-zdziwiło mnie to.
-A o czym?
-Wyda ci się to zupełnie absurdalne, głupie itp. ale to prawda.
-Angie, zaczynam się bać.-uśmiechnąłem się.
-German ja, ja, dzisiaj spotkałam się z Marią.
-Co?
Przecież moja żona Maria nie żyła. 
-Tak, Viola też ją widziała.
-To zupełnie absurdalne.
-Ale to prawda.
-Nie będę w to wierzył! To jeden wielki absurd!-poszedłem do kuchni.
Maria
Tak na prawdę jestem Esmeralda di Pietro. Aktorką. Sprawcy wypadku z jakąś Marią Saramego zatrudnili mnie żeby Maria się odnalazła i żeby odsunąć od siebie podejrzenia.
Moim zadaniem jest wzbudzić w nich poczucie bezpieczeństwa. A potem zniknąć. 
Tomas
Pomyślałem, że zadzwonię do Violetty. Odebrała.
-Cze...-od razu mi przerwała.
-Tomas, ja, ja niechciałam to Leon i to on, to wszystko jego wina. Ja kocham tylko ciebie, on jest idiotą!-powiedziała to wszystko bardzo szybko i się rozpłakała.
-Wiem że to on.
-Serio mi wierzysz?
-Tak.
-Kocham cię bardzo.
-Ja ciebie bardziej.
-Muszę iść już spać jutro szkoła.
-Tak, wiem. Pa.
-Pa.-rozłączyła się.
Viola jest cudowną dziewczyną i nie ważne co by zrobiła, zawsze pozostanie najważniejszą osobą w moim sercu.♥ 
Angie
Może Viola ma rację. Może to jest zbyt piękne, żeby odnaleźć siostrę po tylu latach? Zdecydowałam że...

~~~~~~~~~~~~~~~
Majjne dzieło! ♥ Hue hue :) Długo pisane ; D A teraz! ( werble proszę ) Pytanka! :
Czy Violetta zapomni o piosence Leona?
Czy między Francescą a Diego coś będzie?
Czy German uwierzy w to że "Maria" wróciła?
Czy ten plan się powiedzie?
Czy miedzy Tomasem i Violettą będzie już dobrze?
Co zdecydowała Angie? 
TAM TAM TAM... To dopiero w nexcie! 
Już powaga. Pod poprzednim rozdziałem nie było komentarzy! Ostatni raz piszę rozdział kiedy jest 0. Teraz będzie next jak będą co najmniej 3. Bez moich! 
Pozdrawiam Was!
Do nexta! ( 3 komy ) ♥ 

Rozdział 18 ,,Przepraszam, ale mega bardzo się śpieszę.''

Czytasz?-To skomentuj ;)
Komentujesz?-Masz poczucie, ze zmotywowałeś♥
♥♥♥
Tomas
Po tej awanturze w domu Violi, nie wiem jak ją przeprosić. Przecież chciałem ją tylko zaprosić na koncert. Szedłem sobie przez park i zobaczyłem Leona i Violettę. Wyglądało na to, że się kłócą. Podszedłem trochę bliżej, żeby zobaczyć o co się kłócili. I w tym momencie Leon pocałował Violettę. ( Od autorki: Błagam nie zabijajcie! )
 Wyszedłem z parku z myślą, że to on ją pocałował, ale wróciłem do domu z nieco inną myślą.
Francesca
Siedziałam na ławce popijając mój truskawkowy soczek. Ciężko rozmyślałam nad tym co powiedziała mi Camila. Prawie zakrztusiłam się soczkiem, gdy ktoś zasłonił mi oczy. 
-Pomocy złodziej! Nie, to porywacz! Porwali mnie!-krzyczałam jak wariatka.
-Nie jestem złodziejem.
-No to mówię, że porywacz!
-Nie, Marco.
-Hej.-powiedziałam nieco spokojniejsza.-Ale możesz mi już odsłonić oczy?
-Tak, jasne. Co robisz?
-Coś ważnego.
-A właściwie?
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak to ważne.
-Taaa.
-To nie chcesz wiedzieć? To ci nie powiem.-wzięłam torebkę i na znak śmiechu poszłam sobie.
-Nic takiego nie powiedziałem. Czekaj Fran. 
Violetta
Jaki ten Leon jest... jest... ! On nie ma prawa mnie całować! Muszę znaleźć Tomasa i mu to wyjaśnić. Pobiegłam szybciutko do Studia i wpadłam na bardzo przystojnego chłopaka.
-Przepraszam, ale mega bardzo się śpieszę.-rzuciłam i już miałam odbiec.
-Czekaj. To moja wina.-uśmiechnął się.
-Jak sobie chcesz. Śpieszę się.
-Czekaj. Jestem...
-Później pogadamy, albo nie. Pa.-odbiegłam.
Trochę zwolniłam, bo nogi mnie rozbolały. Przechodziłam obok sali muzycznej, pytając każdego czy widzieli Tomasa. Zobaczyłam Leona grającego na gitarze? 
Przecież on nie gra na gitarze. No mniejsza o to. Stanęłam na chwilę, żeby posłuchać. To była piosenka o miłości. Takie słodkie. 
-Violetta ogarnij się szukasz Tomasa!-chciałam krzyknąć w myślach. 
Leon przestał grać. Podszedł do mnie.
-Violetta?
-Jaka Violetta?-udawałam głupka.
-Nie ważne. Słyszałaś jak gram?
-Yy...-nie miałam jak się wykręcić.-Yy... Tak.
-Podoba ci się?-podniósł brew.
-A czemu miała by?
-Jest dla ciebie.
Zamurowało mnie totalnie! Leon-piosenka-dla mnie?! To nie możliwe pewnie mam halucynacje nie jadłam dzisiaj owoców. 
-Posłuchaj Leon.-nabrałam powietrza żeby wystrzelić jak karabin maszynowy.-Czy nie dosyć mi już problemów narobiłeś?! Przez ciebie Tomas się obraził!
-Czekaj.-perfidnie mi przerwał.
-Co?
-Próbowałaś do niego dzwonić?
-Nie.-powiedziałam w pełnym spokoju. 
-To zadzwoń.
-Nie mów mi co mam robić i mi nie przerywaj. Na czym to ja stanęłam. A tak. Przez ciebie Tomas się obraził! Nie masz prawa pisać dla mnie piosenek!!! Zrozumiałeś?! Czy mam powtórzyć?!
-Nie, zrozumiałem.
-Dobrze. W takim razie pa.-wyszłam.
Camila
Mój plan odegrania się na tej wrednej czarownicy już prawie dobiegł końca. Trzeba jeszcze zrobić coś żeby uwierzyła, że Marco ją zdradza i nie kocha. Muszę tylko trochę pomyśleć. 
Ludmiła
Postanowiłam się zmienić. Na lepsze. Być bardziej miła, dobra, współczująca itp.
-Cześć Natalia.-przywitałam się z moją służ... to znaczy przyjaciółką.
-Ludmiła, jeśli chcesz żebym zerwała z Maxim to wiesz, że tego nie zrobię.
-Chodzisz z Maxim?!-wybuchnęłam-Nie, czekaj nie obchodzi mnie z kim chodzisz, bo możesz się spotykać z kim chcesz.-poprawiłam się.
-Co ci się stało?-spytała z przerażenia.
-Wiesz jesteś świadkiem jak nowa Ludmi wchodzi do Studia.-uśmiechnęłam się.
-Aha.-nie wierzyła.
-Do zobaczenia później przyjaciółko.-odeszłam od niej.
Przechadzałam się korytarzem Studia i zagadał do mnie Fede.
-Siemka.
-Cześć.-dla niego też mam być miła?
-Zaraz idę nie chcę zabierać czasu takiej gwieździe.-przewrócił oczami.
-Ale... ale... y...-chciałam mu wytłumaczyć, że się zmieniłam, ale nie dałam rady nic powiedzieć.
-To ja spadam. Pa.-rzucił za siebie, gdy odchodził.
Znowu wszystko spaprałam ;C Czemu nie potrafię nic powiedzieć do całkiem zwykłego chłopaka który w całym Studio nic nie znaczy?! Dobra miałam być miła, a miła znaczy dla niego też.
Violetta
Wróciłam do domu i walnęłam się na łóżko. Po 5 minutach zdrętwiałam. Wzięłam pamiętnik i pisałam w nim zacięcie. 
,, Kochany pamiętniku! Dzisiaj jest jeden z lepszych i zarazem gorszych dni w moim życiu. Okazało się, że moja mama żyje i w cale nie umarła- to ta dobra rzecz. Tomas.. Tomas się obraził- tak sądzę. Leon.. Leon napisał dla mnie piosenkę o miłości. I spotkałam jeszcze jednego fajnego chłopaka... To nie ważne. Był bardzo miły, ale przecież ja jestem z Tomasem. Za nic nie mogę wurzucić z głowy..."
♥♥♥
Tak się prezentuje nowy rozdział. Podoba się??? WIELKIE SORY FANOM TOMASETTY ♥ MIAŁAM TAKI WĄTEK. SPÓJRZCIE NA TO Z TEJ STRONY, JAK BYM NIE MIAŁA WĄTKU TO BY NIE BYŁO ROZDZIAŁU ;) 
Teraz pytanka:
Czy Tomas się obraził?
Fran i Marco będą szczęśliwi mimo Camili?
Czy Viola spojrzy inaczej na Leona? Kim jest tajemniczy chłopak? Kogo nie morze wyrzucić z głowy?
Czy Camili uda się przekręt? Co ma zamiar zrobić?
Czy nasza Supernova zmieni się? Czemu nie umie gadać z Federico?
Duuuużo pytanek<333
Liczę na to że skomentujecie♥ Bardzo mi zależy i to motywuje.♥ 
~ Pozdrawiam! Do następnego rozdziału! ♥ 




Rozdział 17 ,,Wyrażaj się jaśniej przecież rozmawiasz ze mną.''

Czytajcie proszę notkę
pod rozdziałem♥
♥♥♥
Angie
-Jackie?-moja siostra ją poznała.-Siostrzenica Antonia tak?-wtedy do pokoju nauczycielskiego wszedł Beto i jak by nigdy nic podszedł do półki z książkami. 
Może jej nie poznał? Nie wiem.
-Chodź Maria idziemy.-wzięłam ją za rękę i wyszłyśmy.
Violetta
Wyszłam z domu, po małej awanturze, przez Tomasa, wiedziałam że się spóźnię. A może nie iść? W takiej chwili potrzebuję...
-Angie!-krzyknęłam widząc ją po drugiej stronie ulicy, i przebiegłam.
-Co tu robisz Violu?-nie pośpieszyłam się z wyjaśnieniami tylko zapytałam.
-Kim jest ta pani?
-Violu to jest twoja mama.-moja mama nie żyła.
-To nie jest moja mama.
-Violu, nie było żadnego wypadku.-powiedziała kobieta.
-To w takim razie co z prasą? I tym wszystkim? 
-Wszystko było ustawione. Angie to znaczy Angeles pomogła mi cię odnaleźć.
-Teraz już cię pamiętam!-rzuciłam się na szyję mamie.
-Vilu.-powiedziała Angie troszkę zaniepokojonym głosem.-Zaraz się spóźnisz.
-Tak racja. Muszę już iść spotkamy się w domu.-pobiegłam do Studia.
Wciąż nie mogę uwierzyć. Moja mama żyje! Czuję się najszczęśliwsza na ziemi. Ale jest pewna sprawa. Powrót mamy ją komplikuje. Angie i tata czuli coś do siebie. Ale miałam własne rozterki. Doszłam do Studia, już zaczęły się zajęcia. Postanowiłam zaczekać chwilę przed wejściem. 
Maxi
Mamy zaraz spotkanie z dyrektorem Studia. 
-Maxi, wiesz czemu nie ma Violetty?-zapytała mnie na korytarzu Francesca.
-Nie wiem.-w tej samej chwili do Studia wparowała Violetta.
-Jestem, jestem. Jakie mamy teraz zajęcia?
-Spotkanie z Pablo.
-A to idziemy.-wzięła Fran i poszły.
Musiałem wziąć jeszcze czapkę z szafki. Podeszła do mnie Ludmiła.
-Posłuchaj. Jeśli nie odwalisz się od Naty to pożałujesz.
-Czemu miał bym?-ostatnio zbliżyliśmy się do siebie z Natalią.
-Nie wykonuje swoich obowiązków.
-Raczej twoich obowiązków.-szepnąłem.
-Tak ale wykonywanie moich obowiązków to jej obowiązek! A przez ciebie nie skupia się i robi wszystko źle, więc odwal się od niej jasne!
-Ta jasne.-odszedłem od niej.
Francesca
Po zajęciach z Pablo poszłam do Resto napić się soku. Podeszła Camila. 
-Co ty sobie wyobrażasz?!-wykrzyknęła.-Nie, nie odpowiadaj to było pytanie retoryczne. 
-Camila, o co ci właściwie chodzi?
-Nie udawaj głupszej niż jesteś.-postanowiłam nic się nie odzywać tylko napić się soku.-Serio nie wiesz? 
-Jakoś się nie złożyło.
-Wiesz chodzi o wróżkę.-żartowała.
-Cami, przecież nawet ja już wiem, że wróżki nie istnieją.-uśmiechnęłam się.
-Chodzi o ciebie!
-Wyrażaj się jaśniej, przecież rozmawiasz ze mną.
-O to, że ty zawsze musisz się wtrącać.
-Przepraszam co?
-W mój związek i Marco.-niemal zakrztusiłam się tym sokiem.-Odwal się.-poszła sobie.
Dobra to było z lekka dziwne. A może nie? Może miała rację? 
Tomas
Po tej awanturze w domu Violi, nie wiem jak ją przeprosić. Przecież chciałem ją tylko zaprosić na koncert. Szedłem sobie przez park i zobaczyłem...
♥♥♥
Blog przeszedł już częściową renowację, zmiany będą jeszcze wprowadzane. Mam nadzieję, że teraz gdy blog na nowo powrócił, będzie więcej czytelników i wyświetleń. Nadal zastanawiam się nad zmianą nazwy bloga. Co o tym myślicie?
Co do rozdziału:
Co zobaczył Tomas?
Co z Marco i Fran?
Czy Maria wywróci życie Violetty, Germana do góry nogami?
Maxi odpuści sobie Natalię?
Angie i German będą mogli być razem? 
Komentujcie ;* Mam nadzieję, że te kolorowe literki przypadną Wam do gustu.
:) 
Podobała Wam się taka Viola? :)



Obserwatorzy