One Shot, Diegocesca- "Spotkasz pewnego dnia kogoś, kto całkiem zmieni Twoje życie. Odnowi Twoją wiarę w ludzi, we własne siły, poczucie wewnętrznej siły."

"Spotkasz pewnego dnia kogoś,
kto całkiem zmieni Twoje życie.
Odnowi Twoją wiarę w ludzi,
we własne siły,
poczucie wewnętrznej siły."

Ten OS dedykuję osobie z TT, @DamaDemi , 
ponieważ to z jej konta te wszystkie mądre cytaty♥ 


Narrator
Po skończeniu szkoły Francesca, młoda, utalentowana Włoszka szykowała się do powrotu do swojego ojczystego kraju. Głównie dlatego, że zerwała z Marco, a właściwie, wyjechał do Meksyku i rozstali się na zawsze. Z początku bardzo była smutna z tego faktu, ale tuż po jego wyjeździe Marco wrzucił do sieci zdjęcie ze swoją nową dziewczyną. Nastolatka stwierdziła, że nie będzie już dłużej przez niego cierpieć... 

Francesca
-Nadal nie mogę w to uwierzyć, że Marco tak szybko znalazł sobie inną! Dlaczego on mi to zrobił?-płakałam w swoim pokoju.
-Musisz się tak wydzierać?-do mojego pokoju weszła moja mama.
-Nie, ale .. Ale twierdzę, iż to konieczne, żeby moje złe emocje...-przerwała mi jak zwykle.
-Co się stało?
-Bo, bo..-nie wyjaśniałam tylko pokazałam jej zdjęcie Marco z tamtą dziewczyną.
-Spotkasz pewnego dnia kogoś, kto całkiem odmieni Twoje życie. Odnowi Twoją wiarę w ludzi, we własne siły, poczucie wewnętrznej siły.-uśmiechnęła się i chciała mnie pocieszyć.
-Chodzi Ci o to, że mam zacząć trenować jogę?-nie za bardzo zrozumiałam, o co chodzi.
-Nie.-zaśmiała się.-O to, że może to nie był ten właściwy chłopak. 
-W takim razie.. Dlaczego to aż tak boli?-w moich oczach pojawiły się łzy.-Dlaczego nie mogę znieść widoku jego z inną dziewczyną?
-Może to było zauroczenie..-przerwałam jej.
-Zobacz.-pokazałam jej, jak Marco napisał na swojej stronie o tym, że dzisiaj wraca do Buenos Aires.-Ciekawe, czemu wraca..
-Może z nim porozmawiaj? 
-Chyba masz rację..
-Oczywiście, że mam. Zejdź na śniadanie.-wyszła z mojego pokoju.
Podobno Marco ma przylecieć dzisiaj o 10:00. Napisałam mu sms-a, że chcę się spotkać. Po paru minutach odpisał mi, że nie ma sprawy, że jak przyleci to przyjdzie do Resto i tam mamy się spotkać. Zeszłam na śniadanie. Oznajmiłam im, że zamierzam wrócić do Włoch. Zareagowali dosyć dziwnie, a zwłaszcza mama po tym, o czym rozmawiałyśmy na górze, pewnie twierdzi, że zostałabym ze względu na.. niego. Kiedy zjadłam śniadanie była już 9:00. Poszłam się przebrać w kolorową sukienkę. O 9:30 wyszłam z domu. W połowie drogi się wróciłam, bo zapomniałam torebki, ale później, tak o 10:10 byłam na miejscu. 
-Cześć.-przywitał się ze mną.
-Hej, przepraszam za spóźnienie.. 
-O czym chciałaś pogadać?
-Właśnie.. Ta dziewczyna na zdjęciu..
-Jesteś zazdrosna?-przerwał mi.
-Nie.. chodzi o to, że chciałabym wiedzieć, kto to jest, bo chyba, jakby nie było.. jesteśmy przyjaciółmi, chyba.. 
-Tak, to moja dziewczyna..
-Dlaczego mi nie powiedziałeś przed wyjazdem, że z nami koniec?
-Myślałem, że mój wyjazd jest z tym jednoznaczny.. 
-To się myliłeś..-posmutniałam.-Nie chcę Cię więcej widzieć!wyszłam z baru, ale on poszedł za mną.
-Uważaj czego sobie życzysz, bo to może się spełnić.-i w tym momencie zrozumiałam cały sens tych słów, gdybym nie powiedziała, że nie chcę go widzieć i nie wyszła z baru nie zdarzyło by się to, czego żałowałam w głębi duszy do końca życia.. Potrącił go samochód. I w pewnym momencie pada kilka niepotrzebnych słów. Nie wiesz co powiedzieć, nagle nie wiesz dokąd iść, nie wiesz nawet, co myśleć.. Podbiegłam do niego i zadzwoniłam po karetkę.. Zapomniałam o wszystkim, liczyło się teraz tylko to,  że to moja wina i ja muszę mu pomóc. Powiedziałam lekarzom, że jestem jego dziewczyną. Mimo tego po dojechaniu do szpitala, kazali mi czekać na korytarzu. Zadzwoniłam do Violetty i odwołałam nasze spotkanie. 
Bardzo żałowałam tych słów, ale jednocześnie czułam, że między nami nie ma już czegoś takiego, jak wcześniej.. Powiedziałam o wszystkim Violi, która miała przyjść, ale ostatecznie zamiast jej przyszedł Diego, bo nie miał co robić. Znalazł mnie zapłakaną w łazience szpitalnej.. 
-Cześć..
-Cześć.-powiedziałam przez płacz.
-Czemu tu siedzisz?-chciałam uniknąć tłumaczeń, zignorować go, ale nie potrafię...
-Moje życie nie ma sensu.. 
-Dlaczego tak mówisz?-usiadł koło mnie na podłodze.
-Nic nie rozumiesz? To moja wina.. Jestem idiotką..-schowałam twarz w dłonie.
-Nie, właśnie nie rozumiem.. Czemu obwiniasz siebie za coś takiego?
-Bo to jest moja wina.. Powiedziałam o wiele słów za dużo.. 
-To jest wyłącznie jego wina.. Mógł Cię nie ranić..
-Nadal nie rozumiesz.. Powiedziałam, że nie chcę go więcej widzieć.. Najwyraźniej miał rację, co do tych spełniających się życzeń..
-Co?
-Powiedział, żebym uważała, czego sobie życzę, bo to może się spełnić.. i wtedy.. ten wypadek, dlaczego to się stało?-przytuliłam się do niego.
-Może tak musiało być.. 
-Ale.. to ja chciałam tego spotkania, byłam najwyraźniej zazdrosna o jego i tą dziewczynę, ale zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę.. to moje uczucia do niego minęły.. Nie zależy mi już na tym, żebyśmy byli razem..
-A na czym Ci zależy? 
-Sama nie wiem..
-Chciałbym, żebyś powiedziała, że na mnie.. 
-A Tobie zależy?
-Tak. Od początku do końca, kiedy zaczęliśmy na siebie patrzeć.. Głównie po to przyjechałem, chciałem Ci w końcu powiedzieć, że nie jesteś mi obojętna.. 
-Nie rozumiem naszych relacji. Czasem jesteśmy przyjaciółmi, czasem jesteśmy kimś więcej niż przyjaciółmi. innym razem jestem Ci obojętna.. 
-Prawda jest taka, że nie mogę o Tobie zapomnieć, bez względu na to, jak bardzo bym chciał.. 
Wyszła z łazienki bez słowa. Lekarz chciał z nią porozmawiać..
-Mógłbym z panią porozmawiać?
-Jasne. Wiadomo już, co z nim?
-Tak, niestety tak.-spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
-Słucham?-głos mi się załamał.
-Skutki tego wypadku są śmiertelne.. Nie udało nam się go uratować..
-Dlaczego?-zapłakałam się.
-Może pani teraz do niego wejść.-weszłam bez słowa. 
Usiadłam przy jego łóżku, zamknęłam oczy i pragnęłam zapomnieć o tym wypadku. Jednak za każdym razem, kiedy je otwierałam przypominałam sobie.. 
-Dlaczego?-wyszeptałam przez łzy.-Czemu się teraz nie obudzisz, co?-z lekkimi pretensjami, ale tylko do siebie wyjęłam jego zdjęcie z portfela, które trzymałam tam od czasu jego wyjazdu. Popatrzyłam na nie.-Nic by się nie wydarzyło, gdyby nie ta moja cholerna zazdrość!-płakałam, a łzy spływały na zdjęcie. Wszystko moja wina..-Żegnaj, kochanie.-pocałowałam to zdjęcie i włożyłam je do kieszonki w jego koszuli. Wyszłam z sali. Na korytarzu stał Diego. Bez namysłu podbiegłam do niego i przytuliłam.
-Lekarz wszystko mi powiedział.-nawet on się wzruszył, bądź, czy nie bądź to jego przyjaciel.
-Czemu?-znów po moich policzkach spłynęły łzy.
-Widocznie tak musiało być..-wyjął chusteczkę i otarł mi łzy.
-Powiedziałeś już reszcie?-spojrzałam na niego ze smutkiem.
-Tak, już wiedzą. 
-Przytul mnie..-przytuliłam się do niego, a on otoczył mnie swoim opiekuńczym uściskiem.
-Będzie dobrze..-wyszeptał mi do ucha.
-Nigdy nie sądziłam, że będę przytulać się do Ciebie w takiej sytuacji.. 
-To jest dowód mojej miłości.. 
-Wracając do naszego tematu.. Czemu mówiłeś mi te wszystkie rzeczy?
-To była czysta prawda, nie jesteś mi obojętna od dłuższego czasu. I.. Mam nadzieję, że ja tobie też nie jestem.. 
-To również prawda, ale też zrozumiałam, że Marco już od dawna był mi obojętny, nie tak, jak Ty..-na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Z drugiej strony dziwnie się czułam, wykorzystywać tak smutną sytuację, żeby związać się z innym...
-...-nic nie odpowiedział, tylko pocałował mnie, a ja oddałam pocałunek.-Może jednak z tej sytuacji wynikło coś dobrego.
-Może? Jeden z gorszych i najlepszych dni w moim życiu.. 
-Najlepszy?-podniósł jedną brew.
-Tak, bo w końcu wiem, kto tak na prawdę jest warty moich uczuć, nie chciałabym jednak mówić źle o Marco, ale.. taka jest prawda. 
-Teraz już wiem.
Ja i Diego zostaliśmy parą. Od tamtego dnia stała się najlepszą i najgorszą w moim życiu. Z czasem Diego uzmysłowił mi, że to nie moja wina. Jednak mała cząstka mnie twierdzi, że tak i tak było do końca.. 

1 rok później (ten sam dzień)

Minął rok od śmierci Marco i moja rocznica z Diego. Nadal myślę, że to najlepszy i najgorszy dzień. Czułam się okropnie i zostałam w domu. Przyszła do mnie Violetta, tylko ona wiedziała, że mam taki zamiar. 
Puk, puk.
Poszłam otworzyć drzwi, to była Viola.
-Cześć, Violetta.
-Hej.-weszła do środka.
-W prawdzie minął już rok, ale ja ciągle myślę o tym wypadku.. Gdyby nie kilka moich słów.. 
-Przestań!-dała mi w twarz.-Jeszcze jedno takie zdanie i zrobię coś gorszego. Nie możesz tak mówić.. To nie jest Twoja wina, akurat wtedy jechał tam ten samochód.. To czyjaś wina? Nie!
-Może masz rację..
-Pewnie. A jak tam z Diego? Przypadkiem to nie jest Wasza rocznica? 
-Tak..
-Co planujecie???-zapytała zaciekawiona.
-Już Ci mówiłam ja mam zamiar siedzieć w domu.. 
-Yhh.. nuda..-zadzwonił jej telefon.-Tak, nie, oczywiście, jasne, pewnie, że nie..-i tak w kółko w końcu się rozłączyła.
-Kto dzwonił?
-Tomas..
-Niech zgadnę.. jesteście razem? Tak! Wiedziałam.
-Mhm..-przewróciła oczami. 
Oczywiście później odwiedził mnie Diego. Mówił, że wszędzie mnie szukał, nie powiedziałam mu, że dzisiaj nigdzie nie wychodzę.. Obejrzeliśmy jakiś denny film, a później.. mi się oświadczył !! ♥ 

1 rok i trzy dni później

Dokładnie 3 dni temu urodziła nam się córeczka. Nazwaliśmy ją Mia. ( ( ♥ ) ) . Przyjechali do nas teraz rodzice Diega, żeby pomóc nam z dzieckiem. Moja mama i tata też zostali w Buenos Aires. Diego i ja zamieszkaliśmy razem tuż przed ślubem. 3 dni temu, była kolejna rocznica mojej tragicznej kłótni z Marco i znów czułam się fatalnie, ale również wtedy urodziła się Mia. Jest taka podobna do Diega♥

______________________________________________________
To już mój 3 OS dzisiaj .. X D
Komentujcie , proszę♥ Wiem, że to smutny OS, ale takie fajne cytaty miałam, że aż nie mogłam ich nie wykorzystać. ; )) 
Jeszcze raz dziękuję @DamaDemi za cudowne cytaty bez których nie byłoby OneShota.
Pozdrawiam♥
`~ Mia ♥ 


One Shot, Pablni- "Zrozumiałam, że to mogą być nasze ostatnie chwile spędzone razem".

Narrator
19-letnia Martina Stoessel właśnie skończyła ostatnią trasę koncertową z serialu "Violetta", skończyli kręcić 3 sezon. Każdy teraz musiał iść w stronę swojej kariery. Pablo, który zrezygnował z serialu po pierwszym sezonie został zaproszony na ostatnią trasę koncertową. 

Dawne uczucia Tini do Pabla odżyły w trakcie ostatniego koncertu. Stoessel śpiewała "Te creo" na koniec miał przyjść Pablo i mieli się pocałować. W ostatnich słowach Martina zrozumiała, że to mogą być jej ostatnie chwile spędzone z Espinosą. Postanowiła, że tuż po pocałunku, jak zejdą ze sceny, wyzna mu swoje uczucia. Skończyła się piosenka. Pablo wszedł na scenę. Pocałowali się. Akurat później Tini nie śpiewała, więc jej plan był aktualny. Zeszli ze sceny i Martina zatrzymała Pabla.
-Czekaj.-złapała go za rękę.
-Hmm?-uśmiechnął się. 
Byli przyjaciółmi, więc wszystko między nimi było chyba jasne.. 
-Muszę Ci coś powiedzieć.
-Słucham.
-Śpiewając tę piosenkę.. zrozumiałam, że.. że to mogą być nasze ostatnie chwile spędzone razem.-łzy napłynęły jej do oczu.
W tym momencie do nich podeszła obecna dziewczyna Pabla, Mercedes. 
-O czym tak rozmawiacie?-powiedziała przyjaźnie, ale w myślach miała słowa: Co Ty robisz z moim chłopakiem?!
-Pablo gratuluje mi występu.-Tini otarła łzy i poszła do garderoby.
Zrobiło jej się przykro. Chciała wyznać mu uczucia, a on nawet się nie odezwał. Wydawało jej się, że jest sama. Sama z tym wszystkim. Bezsilna, w ciemnym pomieszczeniu. Tylko ona. A przed oczami ma obraz Pabla i Mercedes. Nie mogła nic zrobić. Widziała tylko to. I myślała, co by było, gdyby jednak powiedziała mu o swoich uczuciach. Jednak nie powiedziała. Martina pozbierała się i poszła na scenę. Na tę ostatnią piosenkę z przyjaciółmi, których poznała na planie serialu. I z Pablem, którego darzyła uczuciem. Jednak na te 3 minuty o tym zapomniała.. Kiedy zeszła ze sceny poczuła, jakby jakiś rozdział w jej życiu się zakończył... 
Następnego dnia obudziły ją promienie słońca i.. dzwonek do drzwi. Mama Martiny weszła do jej pokoju i obudziła ją.
-Tini, masz gościa.
-Co?-powiedziała zaspana brunetka.-Powiedz mu, żeby... żeby...-i usnęła.
-Martina, to Pablo.
-Słucham?!-spadła z łóżka.
-Tak, jest na dole. Ma czekać, czy zejdziesz teraz? 
-Już zaraz idę.
Ogarnęła się trochę i zeszła na dół. 
-Cześć.-powiedział z uśmiechem.
-Cześć.-odpowiedziała lekceważąco. 
-Chciałem Cię przeprosić za..-Tini przerwała mu.
-Bezczelni jesteście.-powiedziała do rodziców i brata, którzy podsłuchiwali.-Idziemy na górę.-wzięła go za rękę i poszli.
-Więc, chciałem Cię przeprosić za Mercedes. Chciałaś mi powiedzieć o czymś ważnym dla mnie, i dla Ciebie. Powiesz teraz?
-Powiedzmy, że okej. Uświadomiłam sobie, że.. Moment.-podeszła do drzwi i je otworzyła, a do środka wpadł jej brat.-Yghm..-chrząknęła.
-Już sobie idę.
-Dokończę. Uświadomiłam sobie na scenie, że to ostatni moment, żeby Ci powiedzieć, co do Ciebie czuję. I..
-Ja też Ci chciałem to powiedzieć.. -bez namysłu pocałował Stoessel, a ona odwzajemniła pocałunek.

2 lata później

Martina z Pablem rok temu wzięli ślub. Zamieszkali razem i są szczęśliwi. Czekają na swojego synka. Planują go nazwać Tomas.♥ Z większością obsady "Violetty" stracili kontakt, jednak w przygotowaniach do narodzin synka towarzyszą im Lodovica i Xabiani. Martina ubolewa nad tym, że nie są parą. Parę razy jednak powiedziała im to. Ciekawe czy wezmą to sobie do serca? : D
__________________________________________
BOOM ! x DD 
Rozdział, zmiana nazwy, wyglądu i.. ONE SHOT ! Nie można ukryć, że mi się nudzi. ; ))
Może jeszcze coś dodam ♥♥ 
Pozdrawiam ! ♥ Komentujcie♥ 
`~ Mia♥ 

Nowy Wygląd

Mamy na blogu nowy wygląd, jak pewnie zauważyliście . ; )) Dużo różnych głupotek ( króliczego w prawym górnym rogu X D ) . Mam nadzieję , że będzie fajnie  ; )) Zmieniłam też nazwę bloga na "Violetta Stories" z "Tomasetta" . Uznałam , że tak będzie dobrze .

Pozdrawiam ♥ 
`~ Mia ♥ 

Rozdział 27 "Co Ty tu robisz?!"

Francesca
Weszła do baru i zobaczyła coś , czego najmniej się wtedy spodziewała . Jej chłopak całował się z jej byłą przyjaciółką . Twarz Włoszki zalała się łzami . Potrzebowała kogoś , komu mogłaby się wyżalić , przytulić . Ku jej zdziwieniu podszedł do niej Alex . 
- Cześć . - chłopak przywitał się i odgarną grzywkę , a ona już wiedziała , kto na pewno ją pocieszy . 
- Hhej . - szybko odszukała chusteczkę w torebce i otarła łzy. 
- Widzę , że płaczesz . - uśmiechnął się . - Jeśli się zgodzisz , oczywiście , możemy usiąść przy stoliku i opowiesz mi , co się stało . 
- Dobrze . - dziewczyna z przekonaniem kiwnęła głową.
- To . Co się stało , masz jakiś problem ? 
- Marco .. Marco i .. i .. Camila .. - zawiesiła się . - Całowali się .. - ciągnęła dalej . W tym samym momencie Marco zdenerwowany wstał od stolika i wyszedł z Resto . Francesca chciała za nim pobiec I wszystko wyjaśnić , ale jej przyjaciel ją zatrzymał . 
- Nie idź za nim . Nie warto . - złapał ją za rękę . 
- Kocham go , a on kocha mnie . - wyszła z baru i chciała go odszukać , Meksykanina . Nie można było ukryć , że była naiwna , iż myślała , że jeszcze wszystko naprawi , ale znalazła go . Siedział w parku na ławce . Podeszła i zapomniała o tym , co jej zrobił . 
- Francesca ? - zdziwił się . 
- Spodziewałeś się kogoś innego ? 
- Nie , ale .. 
- Nie . Pozwól , że ja będę mówić ... 
Violetta
Argentynka biegła tak szybko , jak tylko umiała . Chciała natychmiast się dowiedzieć , kim jest Esmeralda i dlaczego , po co to zrobiła . W drodze do domu miała wrażenie , że cały świat jest przeciwko niej , dziewczynie , która właściwie nic złego nie zrobiła , chciała tylko wiedzieć , czemu . Wykończona ( głównie myślami ) Castillo dobiegła do domu i zobaczyła Tomasa . 
- Co Ty tu robisz ?! - krzyknęła resztką sił . 
- Nie było Cię w Studio i martwiliśmy się . 
- To już jest powód , żeby tu przychodzić ? I narażać się na mojego ojca ? A tak w ogóle , to mam coś do zrobienia . - zapomniała , że to jej chłopak , którego bardzo kochała . 
- Myślę , że tak. 
- To się mylisz . 
- Nie mylę się . - Heredia nie dawał za wygraną . W tym momencie  przyjechał do domu ojciec Violetty . Dziewczyna wystraszyła się i wciągnęła niespodziewanego gościa do domu .
- Violetta . Co Ty robisz ? - zganił zakłopotaną Violę .
- Yyy .. Nie chcę rozgniewać taty ...
- Hmm ..
- Chodź do mojego pokoju i wszystko wyjaśnimy .
Castillo zabrała chłopaka do pokoju i wytłumaczyła wszystko . To , czemu nie było jej w szkole i to , czemu tak się śpieszyła .
- Teraz rozumiem . Myślałaś , że Twoja mama żyje , a tymczasem ... Współczuję Ci - usiadł na łóżku i wziął do ręki pluszowego pieska .
- Zostaw ! Zrobisz mu krzywdę . - wzięła maskotkę i przytuliła .
- Tak , " nie dotykać , własność Violetty " . - na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek .
- Tak . . Piesiu jest własnością Violetty . Ale nie będę tego teraz wygłaszać . Zobaczę czy nikogo nie ma na korytarzu . - zrobiła to , co poprzedziła tamtymi słowami . - Nikogo nie ma . Możesz iść . - szepnęła brunetka i machnęła ręką . Tomas podszedł do drzwi , ale jeszcze zapytał :
- Kiedy będziesz w Studio ?
- Tomas .. to nie jest teraz ... - nagle ojciec Violetty wyszedł z łazienki .
- Co on tutaj robi ? - nastolatka natychmiast wzięła się za wyjaśnienia .
- Tato .. - zaczęła nieśmiało . - Yy .. zapomniałeś , że to mój chłopak ?!
- Niestety nie . - ale mimo to szedł dalej korytarzem .
Dziewczyna wyprowadziła chłopaka na zewnątrz w pożegnała się z nim .
Leon
Popołudnie . Chłopak szedł na tor motocrossu , żeby spotkać się ze swoją dziewczyną , Larą . Przyszedł i zobaczył , jak Lara naprawia motor . Po cichu podszedł do niej i zasłonił jej oczy . 
- Kim jestem ? - zapytał . 
- Hmm .. Leon ? - odpowiedziała i odwróciła się . 
- Tak . - pocałował ją . 
- Leon , jestem w pracy . - zganiła go i wróciła do naprawy .
- Dobrze . Mogę jechać którymś z tych motorów ?? - wskazał na pojazdy stojące z boku . 
- Jasne . 
Leon przygotował się i jechał na tor . Ustawił się na linii startu i .. ruszył ! Jechał bardzo szybko . Wciskał hamulec , ale to nic nie dawało . Na zakręcie kierownica nie chciała mu się skręcić i wjechał w bramkę toru . Lekarze błyskawicznie tam przybiegli i zabrali go do szpitala . 
Lara
Myśli Lary : Może po tej sytuacji Leon nauczy się, że ze mną nie gra się tak , jak z Violettą . Te motory nie były sprawne .. 

Francesca
- Nie . Pozwól , że ja będę mówić ... Czemu to zrobiłeś ? - znów sobie przypomniała o sytuacji w barze. 
- ... - milczał.
- I jeszcze nie zasługuję na wyjaśnienia.. 
- Zasługujesz , ale .. 
- Ale , co ?
- Ale nie wiem , jak się wytłumaczyć .. 
Wtedy ... 
_________________________
Jakiś taki chyba dziwny. x DD
Komentujcie ♥ 

Mia♥ 


LBA

Zostałam nominowana pod moim ostatnim rozdziałem przez Lili Castillo z bloga o Diecesce . Bardzo się cieszę i dziękuje ♥

1. Ulubiona para z Violetty ?
Hmm .. Tomasetta ♥

2. Co najbardziej cenisz w ludziach ?
Szczerość , poczucie humoru .

3. Co Cię skłoniło do pisania bloga ?
Zaczęłam czytać opowiadania na takim jednym blogu i uznałam , że też spróbuję . ; ))

4. Kim jest Twój idol i dlaczego ?
Oczywiście aktorzy z Violetty .. Nie potrafię wybrać jednego . Podoba mi się to , że każdy z nich robi to , co jest jego powołaniem .

5. Ulubiona książka ?
Czytam oczywiście książki z Violetty , ale z takich nie związanych z Violettą to Władca Pierścieni , albo Hobbit .

6. Ile czasu masz już bloga ?
Około roku ? Chyba tak .

7. Co jest Twoją pasją ?
Lubię śpiewać i tańczyć . Chcę zostać aktorką .

8. Ulubiona piosenka z Violetty ?
Tienes Todo .

9. Kim chciałabyś zostać w przyszłości ?
Chyba aktorką .

10. Czy nauczyłaś się czegoś , oglądając Violettę ?
Że kłamstwo nie prowadzi do niczego dobrego .

NOMINUJĘ : 

1. http://francescaydiego.blogspot.com/
2. http://violetta-opowiadania-moje-historie.blogspot.com/
3. http://history-of-true-love.blogspot.com/
4. http://fedemilastory.blogspot.com/
5. http://podemos-oneshots.blogspot.com/

PYTANIE ODE MNIE :

1. Dlaczego zaczęłaś oglądać Violette ?
2. Z jakiego powodu zaczęłaś pisać bloga ??
3. Masz rodzeństwo ?
4. Lubisz śpiewać ?
5. Dlaczego czytasz mojego bloga ?

Dziękuję za nominację . : *

 

Pa ♥ 
Mia ♥ 

Obserwatorzy